Trefl Sopot przegrał w Zgorzelcu z Turowem




Sopocianie rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia - po 6 minutach prowadzili już 19:4, w dużej mierze dzięki świetnej postawie Filipa Dylewicza i aktywnego w walce na tablicach Kurta Looby’ego. Miejscowi szybko wzięli się jednak do odrabiania strat i nie pozwolili żółto-czarnym utrzymać bezpiecznej przewagi. Już pod koniec pierwszej kwarty seria punktowa 8:0 pozwoliła im zniwelować różnicę do kilku punktów.
Niewielkie prowadzeni utrzymywało się po stronie Trefla aż do połowy ostatniej kwarty, kiedy to długa pogoń Turowa w końcu przyniosła efekt. Zgorzelczanie wyszli na prowadzenie 68:67 po rzucie serbskiego rozgrywającego Djordje Micicia.


Trefl lepszy od Kotwicy

Na 2,5 minuty przed końcem "trójka" wprowadzonego z ławki rezerwowych Piotra Stelmacha dała gospodarzom 4 punkty przewagi (74:70) i wydawało się już, że Turów na dobre przejął mecz. Sopocianie zdołali jednak raz jeszcze wyprzedzić rywali - gdy na zegarze zostało 12 sekund dwa rzuty wolne wykorzystał Frank Turner, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 74:75.


Zadanie naszej drużyny było w tym momencie proste - wybronić ostatnią akcję Turowa, podziękować przeciwnikom za grę i w dobrym nastroju udać się w drogę powrotną do Trójmiasta. Niestety, cały plan zepsuł nie kto inny, jak Stelmach. Zgorzelecki skrzydłowy spędził w piątek na parkiecie zaledwie niecałe 8 minut, zdążył jednak zostać bohaterem spotkania. W ostatniej sekundzie ponownie trafił zza łuku, ustalając końcowy wynik meczu.



Porażka po dogrywce ze Stelmetem

PGE Turów Zgorzelec - Trefl Sopot 77:75 (16:20, 24:28, 19:17, 18:10)



Turów: Cel 21, Chyliński 16, Micić 12, Opacak 9, Jackson 6, Stelmach 6, Kulig 5, Zigeranović 2, Wichniarz 0, Leszczyński 0.



Trefl: Spralja 20, Dylewicz 15, Turner 13, Harrington 10, Waczyński 8, Looby 6, Stefański 2, Michalak 1, Dąbrowski 0

.