Trefl Gdańsk wyhamował osuwanie się w tabeli. Przed świętami pokonał Indykpol AZS Olsztyn ZDJĘCIA

Kewin Sasak wziął sprawy w swoje ręce w końcówce bardzo zaciętego, pierwszego seta meczu Trefla z Indykpolem AZS-em. Gdański atakujący mocno zagrywał i atakował z prawego skrzydła. Wcześniej "lwy" obroniły aż trzy piłki setowe. Wygrywając 29:27 podopieczni trenera Igora Juricicia złapali wiatr w żagle.

A mogło im ich nieco zabraknąć, bo z boku spotkanie oglądali dwaj ważni gracze, czyli rozgrywający Lukas Kampa oraz przyjmujący Jan Franchi Martínez. Niemiec narzeka na drobny uraz i sztab zdecydował, że nie może ryzykować jego pogłębienia. Z kolei Argentyńczyk miał również problem natury przeciążeniowej.

Trener Juricić rotował składem, po ostatnim nieudanym meczu wyjazdowym ze Stalą Nysa. Dłużej na boisku mógł się zaprezentować Janusz Gałązka, czyli 36-letni środkowy. Trefl nadal toczył zacięty bój z akademikami. Ale w drugiej odsłonie tylko do stanu 16:16. Później przewaga gdańszczan zaczęła być coraz większa. A kiedy wyszli na prowadzenie 24:20, pewne się stało, że wyjdą na prowadzenie w setach 2:0.

Sasaka w zdobywaniu punktów wspierali Mikołaj Sawicki (został MVP meczu) oraz Piotr Orczyk. Na rozpędzających się gospodarzy zespół argentyńskiego szkoleniowca Javiera Webera sposobu już nie znalazł. Tym samym rok 2023 Trefl zakończył zwycięstwem i bilansem ligowym 8-5.

- Co roku w okolicach świąt, 22 lub 23 grudnia jest mecz. Jestem w miarę przyzwyczajony, że gramy tuż przed świętami i po meczu możemy pojechać do domu, żeby odpocząć. W tym roku, z racji tego, że mecz był tak blisko wigilii, muszę przyznać, że ja niewiele w domu pomagałem. Jedziemy do rodziny i tam powinno być już przygotowane dla nas i jedzonko i dom. Tutaj akurat rodzina się bardziej postarała - mówił z uśmiechem Piotr Orczyk, przyjmujący Trefla.

W Gdańsku na święta zostaje także Szymon Jakubiszak, czyli wychowanek Trefla, który obecnie gra w Olsztynie. 25-latek po spotkaniu w Ergo Arenie nie mógł być zadowolony.

- Zawsze fajnie wrócić do domu. Mam tutaj wielu znajomych, którzy przyszli dzisiaj na mecz. Fajnie, chociaż szkoda, że nie udało się wygrać. Gdańsk był dzisiaj lepszy. W pierwszym secie szło nam dobrze i trochę na własne życzenie przegraliśmy końcówkę. W drugim secie gdzieś do 15 punktu graliśmy jak równy z równym, ale potem zabrakło zimnej głowy. W trzecim koncentracja nam uciekła i była już dominacja ze strony Gdańska - wyjaśnia Jakubiszak.

Kolejne spotkania Trefl Gdańsk rozegra już po Nowym Roku. Żółto-czarni w środę, 3 stycznia zmierzą się na wyjeździe z drużyną Exact Systems Hemarpol Częstochowa. Następnie w sobotę, 6 stycznia o godz. 14.45 w Ergo Arenie podejmą naszpikowaną gwiazdami Asseco Resovię Rzeszów.

Trefl Gdańsk - Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (29:27, 25:22, 25:21)
Trefl: Droszyński 2, Gałązka 5, Niemiec 8, Sawicki 14, Orczyk 12, Sasak 15, Köykkä (libero) oraz Nasewicz

AZS: Jankiewicz, Souza 12, Karlitzek 4, Jakubiszak 8, Sapiński 9, Armoa 12, Hawryluk (libero) oraz Siwczyk, Tuaniga, Szymendera 3, Ciunajtis (libero)