Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Kaczmarek musiał opuścić okręt, który szedł w kierunku dna. Kto teraz zejdzie z karuzeli i zakotwiczy w Lechii Gdańsk?

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Przemysław Świderski
Tomasz Kaczmarek nie jest już trenerem Lechii Gdańsk. Trwają poszukiwania nowego szkoleniowca. Co nie zagrało, że Kaczmarek musiał pożegnać się z posadą?

Kaczmarek przyszedł do Lechii 1 września ubiegłego roku i zastąpił zwolnionego Piotra Stokowca. Wejście w buty poprzednika nie było łatwe, bo Stokowiec podczas swojej pracy w Gdańsku zdobył Puchar Polski, Superpuchar Polski, wywalczył brązowy medal mistrzostw Polski i doprowadził drużynę do jeszcze jednego finału – tym razem pechowo przegranego – w finale Pucharu Polski. Tomasz Kaczmarek był postacią nową i świeżą w polskim futbolu, a szybko kupił sobie kibiców entuzjazmem i zamiłowaniem do gry ofensywnej. Owszem, powtarzał że dla niego najważniejszy jest balans, ale biało-zieloni zaczęli grać bardziej widowiskowo i strzelać dużo goli. Odkąd przejął drużynę, to Lechia nie przegrała żadnego z pierwszych dziewięciu meczów w PKO Ekstraklasie, a zwycięstwa w Łęcznej z Górnikiem 4:0, u siebie z Legią Warszawa 3:1, u siebie z Rakowem Częstochowa 3:1 robiły wrażenie, tak jak odwrócenie losów spotkania z Zagłębiem Lubin i wygrana 2:1, choć do 84 minuty to goście prowadzili 1:0.

CZYTAJ TAKŻE: Kto zostanie nowym trenerem Lechii? Jest dwóch faworytów

Końcówka ubiegłorocznej jesieni była już słabsza. Pojawiły się problemy w meczach wyjazdowych, była też wstydliwa porażka w Pucharze Polski z trzecioligowym Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Lechia w Ekstraklasie wypracowała sobie dobrą pozycję wyjściową po jesieni i chociaż wiosna nie była już tak udana, to przede wszystkim skuteczna gra u siebie pozwoliła obronić czwartą pozycję w lidze i zagrać w kwalifikacjach Ligi Konferencji. Trudno jednak było nie oprzeć się wrażeniu, że tak dobry wynik w lidze był jednak ponad stan i faktyczne możliwości biało-zielonych i wynikał też ze słabości ligi. Trzeba pamiętać, że silna zazwyczaj Legia Warszawa rozegrała fatalny sezon.

Nowy sezon przyniósł nowe nadzieje, ale – niestety – także rozczarowania. W kwalifikacjach Ligi Konferencji drużyna Lechii zaprezentowała się przyzwoicie. Pewnie pokonała w dwumeczu Akademiję Pandew, a odpadła – pechowo, bo po błędach sędziego wypaczających wynik meczu rewanżowego – w konfrontacji z Rapidem Wiedeń. W lidze za to było bardzo źle. Zwycięstwo z Widzewem w Łodzi trochę zaciemniło faktyczny obraz, a potem przyszły cztery kolejne porażki. Sytuacja zrobiła się dramatyczna, a biało-zieloni usadowili się na dnie tabeli.

CZYTAJ TAKŻE: Byliście na meczu Lechii z Lechem? Znajdźcie się na zdjęciach!

Kaczmarkowi na pewno zabrakło doświadczenia w trudnej sytuacji. Nie brakuje też opinii, że miał problemy z fizycznym przygotowaniem zespołu, choć on sam cały czas twierdził, że wyniki wskazują na to, że wszystko jest na wysokim poziomie. Jednak podczas jego pracy w Gdańsku była jesień ubiegłego roku, kiedy przejął zespół przygotowany do sezonu przez Stokowca i jego ekipę. Z czasem szkoleniowiec zaczął się gubić i popełniać błędy. Podjął kontrowersyjną decyzję o pozbawieniu Flavio Paixao opaski kapitana zespołu. I chociaż miał na to argumenty, o których więcej mówił w rozmowach pozakulisowych, to ta decyzja na pewno mu nie pomogła. Nawet pojawiła się opcja odejścia Paixao w ostatnich dniach do Zagłębia Lubin, ale temat dość szybko upadł. Konflikt na pewno był, ale trudno powiedzieć, żeby był tylko jednostronny. W kwestiach transferowych zaczął mówić jednym głosem z zarządem klubu, choć jednocześnie bardzo chciał dostać jak najszybciej dwóch, trzech nowych zawodników. Inna sprawa, że trudno było spełnić wysokie oczekiwania trenera, co do wyboru zawodników. Nawet jak pojawiła się możliwość sprowadzenia 25-letniego Roberto Alvesa, który ostatecznie trafił do Radomiaka, to właśnie opinia trenera Kaczmarka była kluczowa, że Lechia odpuściła rozmowy kontraktowe z tym zawodnikiem.

CZYTAJ TAKŻE: Poznajcie pełne uroku piłkarki Lechii Gdańsk. Będziecie im kibicować? ZDJĘCIA

Lechia grała słabo, przegrywała w stylu kompromitującym, ale trener dostał szansę od władz klubu, żeby wyciągnąć zespół z kryzysu. Tylko na boisku nie było widać, że ma na to pomysł. Akcje były chaotyczne, bez ładu i składu, a piłkarze podczas meczu biegali wolniej i mniej od swoich rywali. Szkoleniowiec mieszał z doborem składu, ale efekt był odwrotny od zamierzonego. Wreszcie w ostatnim swoim meczu – przeciwko Lechowi – wystawił od pierwszej minuty Joela Abu Hannę, który odbył z drużyną zaledwie dwa treningi. To już był akt desperacji, który mógł też podzielić szatnię, bo nowy zawodnik zagrał kosztem Mario Malocy. Bezradność była widoczna, a trener nie wytrzymywał już presji nerwowo reagując na pytania o ewentualne zwolnienie po kolejnym przegranym meczu. Kaczmarek nie poradził sobie w Lechii w sytuacji kryzysowej, nie umiał podnieść zespołu, ale to na pewno nie oznacza, że jest słabym trenerem, który nic nie osiągnie. Wręcz przeciwnie. To człowiek bardzo ambitny i inteligentny. Na pewno praca w Gdańsku pozwoliła mu nabyć kolejne bezcenne doświadczenia, z których zrobi użytek, aby być jeszcze lepszym trenerem. W Gdańsku popełniał błędy, ale najważniejsze, aby się na nich uczył. On jest na początku swojej drogi trenerskiej i wszystko przed nim. Tomasz Kaczmarek może czuć się rozczarowany, że tak kończy się jego przygoda z Lechią, ale po prostu pewna formuła się wyczerpała i nie było widać światełka w tunelu, ale myślę, że o tym trenerze jeszcze usłyszymy i to w pozytywnym wymiarze.

A co dalej z Lechią? Przed drużyną w sobotę o godz. 17.30 kolejna szansa na przełamanie i ważne ligowe punkty w trudnym starciu z Wartą Poznań na Polsat Plus Arenie w Gdańsku. W tym meczu drużynę biało-zielonych poprowadzi dotychczasowy asystent Kaczmarka, Maciej Kalkowski. Klubowi działacze tymczasem prowadzą rozmowy z kandydatami, a jak się dowiedzieliśmy lista jest dość długa. Z pojawiających się informacji wynika, że jest trzech faworytów – Aleksandar Vuković, Dariusz Banasik oraz Jan Urban. Choć pojawiają się też nazwiska Kamila Kieresia, Macieja Bartoszka, Krzysztofa Brede czy Marcina Kaczmarka. Karuzela kręci się na dobre, a wkrótce się przekonamy, kto z niej wysiądzie i zakotwiczy w Gdańsku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto