Zaczęło się np. od utraty pracy i stopniowego braku środków do życia. Raz nie zapłaciło się czynszu, potem drugi i trzeci... Bo nie było z czego: trzeba było kupić coś do jedzenia, wykupić lekarstwa. I dług na koncie w administracji zaczął rosnąć.
Przeczytaj: Dłużnicy odpracowują czynsz, Sopot się bogaci
W Sopocie kłopoty z regulowaniem należności wobec miasta ma 1, 2 tys. najemców lokali komunalnych. Przed dwoma laty miasto zaproponowało dłużnikom odpracowanie zaległości. Część z nich uznała to za okazję, by wyrwać się z pętli zadłużenia, w jaką wpadli niekoniecznie z własnej winy.
- Tak się mówi - 500 zł czynszu. Ale kiedy nie ma się pracy, to staje się to problemem. Szukam pracy od ponad dwóch lat, bezskutecznie. W moim wieku to naprawdę trudne, a chętnie bym się gdzieś zatrudnił - przyznaje Henryk Gierszewski, 58-letni mieszkaniec Sopotu.
Odpracowywał zaległości, które narosły od maja do grudnia ub.r. Głównie zamiatał sopockie ulice. - Z początku było mi strasznie głupio, ale z dnia na dzień przyzwyczajałem się. Odrabiałem 230 godzin w miesiącu. W końcu coś trzeba było z tym długiem zrobić. Odpracowałem wszystko. Ale pracy nadal nie mam, nie wiem co to będzie. Pewnie znowu dług... - mówi pan Henryk.
Jan Sojka też nie ma pieniędzy, by regularnie płacić miastu za mieszkanie. Ma 68 lat, jest już emerytem.
-Mam niską emeryturę. Szukam dodatkowej pracy, ale nie mogę nigdzie dostać. Byłem raz w pomocy społecznej, ale potraktowano mnie tam per noga, jakbym był jednym z tych "żurów", którzy ciągle przychodzą tylko po zapomogi. A ja mam swój honor - nie ukrywa irytacji Jan Sojka.
Pan Jan odrabiał dług przez rok. W tym miesiącu powinien spłacić miastu wszystko.
- Czynszu płacę 600 zł. A z długiem zaczęło się tak, że raz nie zapłaciłem, potem drugi i kolejny. Aż zadłużenie urosło do kilkunastu tysięcy złotych. Propozycja miasta była dla mnie niemal zbawienna - mówi pan Jan i przyznaje, że praca nie jest lekka, ale kiedy ma się motywację, to wszystkiemu można sprostać. Przyznaje też, że w Zakładzie Oczyszczania Miasta, gdzie zgłaszał się do prac, jego i innych dłużników traktowano bardzo życzliwie.
Każdego dnia, w różnych częściach Sopotu, od dłuższego czasu można spotkać kilkuosobowe grupy, które w skupieniu sprzątają chodniki, trawniki, czasem ulice. Spora część tych osób to sopocianie, którzy właśnie pracując na rzecz miasta odpracowują swoje długi. Dzięki nim Sopot staje się coraz czystszy.
Magistrat wycenił godzinę pracy dłużnika na 10 zł. Pieniądze nie trafiają jednak do jego portfela. O tyle, ile wypracował, zmniejszany jest dług. W styczniu 2013 swoje zaległości czynszowe w całości odpracowały cztery osoby. Rekordzista - ponad 21 tys. zł. I choć do prac porządkowych zgłasza się coraz więcej chętnych to zaległości najemców lokali komunalnych wobec miasta wynoszą już około 9 mln zł.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?