"Raz jeszcze raz" to klasyczna komedia omyłek, a jednocześnie sentymentalna opowieść o przyjaciołach, którzy dorastali w Trójmieście w latach 90.
To film na wskroś trójmiejski, z akcją w Sopocie. Nic dziwnego, że "gorączka sopockiej nocy", jak głosi jego podtytuł, swoją premierę miała w Gdyńskim Centrum Filmowym. W poniedziałkowy wieczór po raz pierwszy w Polsce widzowie obejrzeli "Raz jeszcze raz", w dodatku wspólnie z twórcami.
Bartłomiej Kasprzykowski, grający jednego z czterech przyjaciół, podczas spotkania z publicznością mówił, że ten film powstał z marzenia. Z marzenia jednego człowieka - Grzegorza Fobki.
- Nie dość, że on stworzył film od zera, to jeszcze przeszedł przez wszystkie szczeble, czyli od zera do bohatera - mówił.
Grzegorz Fobka to nie tylko autor pomysłu na scenariusz, ale też producent, a także dystrybutor filmu. Budowlaniec z zawodu, ale jak widać, filmowiec z pasji.
"Raz jeszcze raz" - skąd pomysł na film z Sopotem w tle?
Zaczynem do scenariusza była jego własna historia. Grzegorz Fobka po filmie opowiadał, że z reżyserem Pawłem Czarzastym znali się już w szkole podstawowej. Potem ich drogi się rozeszły.
- Spotkaliśmy się po latach, bo Paweł chciał zbudować dom. A ja umiem budować - zaczął opowieść, a Czarzasty ją kontunuował: - Opowiadałem Grzegorzowi o detalach przy budowie domu, na których mi bardzo zależało. Ale widzę, że on mnie nie słucha. Że o czymś innym myśli. Aż w końcu usłyszałem od niego: - Chciałbym zrobić film. Na początku myślałem, że to będzie kameralna produkcja. Ale do ekipy dołączył drugi reżyser Krzysztof Zbieranek i to on rozdmuchał nasze fantazje.
Film opowiada historię chłopaków z Sopotu, którzy 20 lat temu byli zgraną paczką, mieli zespół muzyczny i kończyli szkołę średnią. W wyniku splotu różnych okoliczności, paczka się rozpadła i każdy z nich poszedł w swoją stronę. Bohaterów poznajemy kiedy mają po 40 lat, mieszkają w różnych miastach, wykonują różne zawody. Ich codzienność przerywa niespodziewana wizyta tajemniczej kobiety, narzeczonej jednego z członków dawnej paczki. Zaprasza bohaterów na wieczór kawalerski – niespodziankę. Mimo wątpliwości, chłopaki przyjeżdżają do rodzinnego Sopotu, aby dowiedzieć się, że ich kolega… nie żyje. Powrót do rodzinnego miasta ożywia stare animozje i liczne wspomnienia. Dawni koledzy nieumyślnie krzyżują plany lokalnego półświatka i wpadają w coraz większe tarapaty.
"Raz jeszcze raz" - o czym jest film?
Narracja filmu urozmaicona jest retrospekcjami, wspomnieniami bohaterów z lat 90., realizowanymi techniką VHS.
Ten film, może się niektórym kojarzyć z amerykańskim przebojem kasowym "Kac Vegas".
Tam też była czwórka przyjaciół i wieczór kawalerski, ale amerykańskich bohaterów obserwujemy "tu i teraz". A bohaterowie filmu "Raz jeszcze raz" zabierają nas również w podróż do własnej przeszłości.
Piotr Cyrwus, który w tym filmie został obsadzony "nie po warunkach" ten film obejrzał w Gdyni po raz pierwszy. I jak tłumaczył, taki ogląd jest zawsze dla niego nerwowy.
- Do tej pory jestem zdenerwowany. Nie wiem, o czym to było. Nie wiem, kto zabił. Ale jeżeli sztuka jest pięknem, to dla mnie było to piękne - mówił.
Opowiadał też, że producent miał pewien problem, bo na planie było czterech gwiazdorów i ani jednej... przyczepy. A przecież dla każdego gwiazdora ważna jest przyczepa z jego nazwiskiem.
"Raz jeszcze raz" - Sopot głównym bohaterem
- Kiedyś wychodzę z Hotelu Sopot na plan. I co widzę? Stoi camper. Niemożliwe - myślę. Podchodzę bliżej, patrzę, a tu Andrzej Seweryn. Czyżby miał grać w naszym filmie, pomyślałem. Okazało się jednak, że obok kręcili inny. Mieliśmy nawet pomysł, żeby zaanektować tę przyczepę - żartował Cyrwus. Potem mówił, że producent stanął na wysokości zadania, kiedy zrobiło się zimno. I załatwił trzy przyczepy. Ale i tak wszyscy tłoczyli się w jednej, w tej z Danielem Olbrychskim. Bo nikt tak jak on nie umie opowiadać anegdot.
Wojciech Błach, który zagrał jednego z czwórki przyjaciół, mówił, że za obsadę filmu odpowiedzialny jest człowiek o nazwisku Zbieranek.
- Ale nie jesteśmy zbieraniną. Daliśmy się namówić ze względu na historię - tłumaczył.
Rafał Mroczek, który pojawił się w "Raz jeszcze raz" razem z bratem, na pytanie: - Czy wy nie macie dość grania we dwóch, odparł: - Mamy, czym wywołał salwę śmiechu.
- Ale pokazaliśmy w tym filmie, że jesteśmy jednak zupełnie różni, podobnie jak w życiu. Widownia mnie i brata kojarzy z jednym serialem ("M jak miłość" - dop. aut.), w którym gramy od 20 lat. Ale ostatnio udaje nam się od czasu do czasu odbić od tego serialowego wizerunku - tłumaczył.
"Raz jeszcze raz" - kto gra w filmie?
Jednym z głównych aktorów jest także Sopot - jego uliczki, parki, budynki. Jak mówią twórcy filmu, budżet mieli niewielki. Nie było pieniędzy na budowanie scenografii, na blokowanie ulic podczas zdjęć. Kręcili więc w Sopocie tam, gdzie było mało ludzi.
Dlatego nazywają swój film niezależnym kinem komercyjnym. Bo sami musieli na wszystko zdobyć każdy grosz.
Krzysztof Zbieranek, drugi reżyser, a w przypadku tego filmu odpowiedzialny także za casting, zebrał na planie piorunującą mieszankę aktorską. Bo z jednej strony widzimy popularnych aktorów serialowych takich jak: Bartłomiej Kasprzykowski, Wojciech Błach, Arkadiusz Janiczek, Bartosz Żukowski, Joanna Moro, Aleksandra Szwed, Piotr Cyrwus oraz bracia Mroczkowie. A z drugiej strony udało mu się do zagrania epizodycznych ról namówić Katarzynę Figurę, Jacka Fedorowicza, Daniela Olbrychskiego, a także amatorów: Monikę Miller, wnuczkę byłego premiera Leszka Millera, która zaprezentowała w całej okazałości swoje tatuaże, a także Iwonę Guzowską i Agnieszkę Rylik, które markowały na planie walkę bokserską między sobą.
W epizodach pojawiają się także aktorzy trójmiejscy: Rafał Ostrowski, Krzysztof Stasierowski, Rałał Kowal, Karolina Trębacz, Krzysztof Kowalski, Agnieszka Babicz-Stasierowska.
W tym filmie ważna jest muzyka, również ta, która razem z bohaterami, zabiera nas w przeszłość, czyli polska muzyka rockowa. Słyszymy więc m.in. „Kocham cię jak Irlandię” oraz „Raz jeszcze raz” zespołu Kobranocka, a także „Białą flagę” zespołu Republika.
Grzegorz Fobka tłumaczy, że do Kobranocki miał ogromny sentyment od zawsze.
- To było moje marzenie, żeby „Kocham cię jak Irlandię” znalazło się w tym filmie. To według mnie najlepszy i najbardziej znany utwór rockowy lat 90. Tekst tej piosenki znają właściwie wszyscy, w każdym wieku. Nie przypuszczałem jednak, że tak rozwinie się nasza współpraca i zespół stanie się częścią, nie tylko strony muzycznej, ale również fabuły filmu.
Paweł Czarzasty z kolei opowiadał, że na planie były pewne konflikty. Bartosz Żukowski upierał się czasami, że jego kwestia nie jest dobra. I on jej nie powie. A ta kwestia była ściśle związana z dialogami innych aktorów. I wtedy zaczynały się konflikty i przestoje. - Ale jak przeczytałem, że Russell Crowe potrafi zejść z planu, kiedy mu się coś nie podoba, to pomyślałem, dobra, tak musi czasami być.
Czarzasty tłumaczył, że chciał zrobić film z duszą i dlatego teraz z duszą na ramieniu zaprasza widzów do obejrzenia "Raz jeszcze raz".
Film wejdzie do kin już 16 października.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?