Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk musi wygrywać, żeby się utrzymać w PKO Ekstraklasie. Gra na zero z tyłu i remisy to za mało

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Przemysław Świderski
Piłkarze Lechii wciąż nie mogą patrzeć ze spokojem w tabelę PKO Ekstraklasy. Biało-zieloni nie przegrali czterech meczów z rzędu, ale to nie daje drużynie oczekiwanego komfortu.

Jesienią Lechia była w sytuacji katastrofalnej. Wylądowała na dnie ligowej tabeli nie było widoków na szybką poprawę. Na stanowisku trenera Tomasza Kaczmarka zastąpił Marcin Kaczmarek i coś drgnęło. Zespół zaczął zdobywać punkty, dźwignął się z dołu tabeli, a poprzedni rok biało-zieloni zakończyli tuż nad strefą spadkową.

Biało-zieloni dobrze zaczęli rundę rewanżową, bo wygrali u siebie z Wisłą Płock. To był ruch w kierunku góry tabeli i dbanie o większy spokój. Teraz drużyna buduje serię bez porażki, bo zremisowała w Zabrzu z Górnikiem i u siebie z Widzewem. To już czwarty kolejny mecz – licząc ten wygrany z Górnikiem w Gdańsku na koniec jesieni – bez porażki. To z pewnością powody do tego, aby w przyszłość patrzeć z większym optymizmem.

Jednocześnie piłkarze Lechii nie mogą zapominać, że wciąż trwa twarda walka o pozostanie w PKO Ekstraklasie, a oni są w nią uwikłani. Z jednej strony biało-zieloni nie przegrywają, ale z drugiej dwa kolejne remisy sprawiły, że przewaga nad strefą spadkową zmniejszyła się do dwóch punktów. Budowanie serii meczów bez porażki z pewnością poprawia pewność siebie, ale remisami nie da się utrzymać w Ekstraklasie. Biało-zieloni muszą robić na boisku zdecydowanie więcej, żeby wygrywać. Z pewnością piłkarze czują presję, która nie pozwala im na więcej swobody na boisku i przede wszystkim nie chcą stracić gola, ale we wszystkim musi być równowaga. A to oznacza, że podopieczni trenera Kaczmarka w większym stopniu powinni zaangażować się w poczynania ofensywne i dążenie do zwycięstwa.

- Z całą pewnością mamy duże rezerwy, a nas też nie cieszy gra tylko w defensywie i liczenie na kontry. Chcieliśmy mieć więcej piłkę w posiadaniu, były założenia, żeby wychodzić wyżej pressingiem, ale w pierwszej połowie meczu z Widzewem przeważnie nam się to nie udawało. Po przerwie udawało nam się odbierać piłkę na połowie przeciwnika, a stamtąd już bliżej do bramki rywala – wyjaśnia Jakub Bartkowski, prawy obrońca biało-zielonych.

Także trener Lechii zapewnia, że nie chce aby on i jego podopieczni byli zaszufladkowani, jako zespół, który głównie jest zainteresowany bronieniem dostępu do własnej bramki i grą na zero z tyłu.

- Naszym celem nadrzędnym jest zbieranie punktów, a za styl ich nie przyznają. Wynik często determinuje nasze działania. Na gorąco, po meczu w Widzewem, powiedziałem zawodnikom w szatni, e nie chcę, żebyśmy byli tylko kojarzeni z gry defensywnej. W naszej drużynie są jakościowi piłkarze i wierzę, że pokażą swoje atuty. Z Widzewem na pozycji „10” zagrał Kevin Friesenbichler, a zaraz do gry wróci Flavio Paixao. Mamy możliwości i na pewno będziemy grać lepiej w ataku. Jak dotąd jest tego za mało. Zdajemy sobie sprawę z tego, że w meczach u siebie powinniśmy więcej kreować i z całą pewnością będziemy nad tym pracować – zapewnił trener Kaczmarek.

Lechię w najbliższym czasie czekają mecze, w której musi pokusić się o zwycięstwa. To jest droga do tego, żeby jak najszybciej zapewnić sobie ligowe utrzymanie i w końcówce sezonu grać już bez presji. Biało-zieloni muszą jednak pokazać znacznie więcej w ofensywie, kreować sytuacje bramkowe i strzelać gole. W tym roku, w meczach ligowych, Lechia strzeliła dwa bramki i autorem obu był Łukasz Zwoliński. Dodajmy, że także „Zwolak” zapewnił drużynie zwycięstwo nad Górnikiem w ostatnim meczu ubiegłego roku. Drużyna może liczyć na swojego napastnika, ale pomóc muszą w większym zakresie pozostali zawodnicy ofensywni. Conrado i Ilkay Durmus mają bardzo słabe liczby, a biało-zieloni bezwzględnie potrzebują ich goli oraz asyst. Z dobrej strony na boisku pokazuje się Kevin Friesenbichler, u którego widać jakość piłkarską. Austriak w kolejnych meczach też powinien dać drużynie liczby w postaci bramek i asyst. W tym roku na boisku nie pojawił się jeszcze Flavio Paixao, którego dopadły problemy zdrowotne. Portugalczyk jednak jest już blisko powrotu do gry, a to piłkarz, który potrafi strzelać gole i powinien jeszcze pomóc drużynie w trudnym momencie tuż przed zakończeniem piłkarskiej kariery. Trener oczekuje też jeszcze na wzmocnienie zespołu.

CZYTAJ TAKŻE: Oto najdrożsi piłkarze Lechii. Sprawdźcie najnowszy ranking TOP 29

- Wciąż liczę, że dołączy do nas jeszcze jeden piłkarz ofensywny. Wierzę jednak w tych zawodników, których mam w drużynie. Od piłkarzy grających regularnie możemy oczekiwać, że będą stwarzać więcej sytuacji bramkowych – powiedział Kaczmarek.

Paixao i Zwoliński to najlepsi strzelcy Lechii w tym sezonie ligowym, bo obaj strzelili po sześć goli. Teraz czas, aby wsparcie dali im inni zawodnicy ofensywni z potencjałem, a wtedy będzie łatwiej o zwycięstwa w kolejnych meczach ligowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto