Adam Grabowski dyrygował już zespołem z Sopotu w trzech meczach. Co kluczowe, wszystkie zakończyły się wygraną sopocianek, w tym decydujące spotkanie w Lidze Mistrzyń z Asystelem Carnaghi Villa Cortese (Atom Trefl awansował do fazy play-off). Ten triumf przesądził o tym, że władze klubu powierzyły mu zespół do końca sezonu. Czy w związku z tym odczuwa presję?
- Nie odczuwam presji, to nie są to dla mnie nowe rzeczy - prowadzenie zespołu, treningu czy procesu treningowego. Okres presji mam już za sobą. Jedyna nowość to praca z zespołem, który walczy o mistrzostwo Polski. Z Piłą zdobywałem kiedyś brązowy medal, choć przejąłem zespół na sam koniec rozgrywek. Tutaj stało się to w innym momencie i to jest dla mnie nowe. Sam zespół nie, bo z wieloma zawodniczkami pracowałem w różnych konfiguracjach - jako pierwszy, drugi trener, w kadrze czy klubach - powiedział w rozmowie z oficjalną stroną klubu Grabowski.
Nowy opiekun mistrzyń Polski nie uważa również, iż nadchodzi jego era. Grabowski wprost mówi, iż jego zadaniem jest zrealizowanie przedsezonowego celu, czyli zajęcie miejsca na podium w Orlen Lidze.
- Na pewno nie. Na boisku najważniejsze są zawodniczki, nie trener. Bardzo dobrze, jeśli trener może pomóc drużynie. Nie jestem nowicjuszem, jak wielu sugerowało, prowadziłem już przecież sporo meczów w lidze. Nie chciałbym jednak, aby gloryfikowano mnie w taki sposób - dodał.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?