W jaki sposób zamierza pan budować nowy skład Trefla?
To bardzo ogólne pytanie. O co konkretnie pytasz?
Mam nadzieję, że zamierza pan podnieść sportowy poziom tego klubu.
Nie jestem Harrym Potterem. Podobnie jest z innymi. Jestem tylko prostym trenerem. To co teraz powiem, jest niesamowicie ważne. Jeśli będę miał wystarczająco dużo szczęścia, aby podpisać kontrakty z dobrymi zawodnikami, to odniesiemy sukces. Podkreślam, że muszę mieć szczęście, a nie mieć wyłącznie zdolności do wyszukania graczy. Jeśli nie będę miał szczęścia, to nie będzie wyniku.
Jaki jest zatem przepis na dobry skład, jeśli wyłączymy element szczęścia?
Aby poukładać to zgodnie z założeniem trzeba włożyć dużo pracy, zatroszczyć się o dobre planowanie oraz analizy.
Filip Dylewicz wspomina pana jako trenera, który znakomicie jest przygotowany do każdego treningu. Jak zamierza pan pracować w Treflu, aby skutecznie motywować zawodników?
Wiesz, kto to jest poskramiacz lwów w cyrku? Nie jestem typem takiego człowieka. Nie zamierzam nikogo przyciskać, żeby się starał. Jestem zwyczajnym trenerem. Koszykarze to ludzie i pracują jak ludzie w innych zawodach. Nikt nie lubi być przymuszany do czegoś. Uważam, że obecnie relacje pomiędzy trenerem a zawodnikiem bardziej przypominają te między ojcem a synem. Dwadzieścia lat temu było zupełnie inaczej. To się zmieniło. A jest to istotnie ważne, jeśli chce się dotrzeć do młodych zawodników.
Jest pan trenerem z dużym nazwiskiem…
Ok, ale cała moja rodzina ma na nazwisko Tabak i nie ma w tym nic szczególnego.
To wynika z sukcesów w NBA. Zmierzam do tego, że związał się pan trzyletnią umową z Treflem Sopot, który kończący się sezon zamknął na 10 miejscu.
Nie patrzę na to w ten sposób. Kiedy przychodziłem do klubu w Zielonej Górze, usłyszałem, że zespół jest kompletny. Zrobiliśmy dwa historyczne sezony w Zielonej Górze (mistrzostwo w 2020 i wicemistrzostwo w 2021 roku, a do tego Puchar Polski w 2021 roku – przyp.). Zrobiliśmy coś, czego wcześniej w Polsce się nie udawało. Do Sopotu nie przyjechałem, aby kontynuować to, co do tej pory działo się w Treflu. Jestem tutaj dlatego, żeby osiągnąć coś więcej.
A co ma pan na myśli? Co może pan osiągnąć z Treflem Sopot?
Mogą tutaj wydarzyć się wspaniałe rzeczy. Tylko muszą się w to zaangażować wszyscy. Kto? Zawodnicy, trenerzy, pracownicy klubu, zarząd, urzędnicy miejscy, kibice… Jeśli wszyscy złączą siły i będą podążać w tym samym kierunku, wówczas można osiągać wspaniałe wyniki.
Słyszał pan, że Czarni Słupsk, czyli klub z Pomorza, spisuje się znakomicie w tym sezonie?
To bardzo dobrze. To świetna wiadomość dla polskiej koszykówki. Jeśli w lidze jest z roku na rok coraz więcej dobrych zespołów, wtedy ta liga jest coraz bardziej wymagająca.
Czarni mieli być kopciuszkiem, ale trafili ze składem – tak uważa duża grupa środowiska.
A co powiedziałem ci na początku tej rozmowy? To kwestia szczęścia.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?