Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trefl Sopot górą w derbach Trójmiasta i Superpucharze.Tabak: Jesteśmy daleko od optymalnej formy

Patryk Kurkowski
Przemek Świderski
Trefl Sopot wygrał w Hali Sportowo-Widowiskowej z Asseco Prokomem Gdynia mecz o Superpuchar Polski. O zwycięstwie żółto-czarnych zadecydowało kilka elementów - przede wszystkim dobra postawa pod atakowaną tablicą.

Konfrontacja w Gdyni była otwarciem sezonu 2012/13 w męskiej koszykówce. Dla obu drużyn ten mecz był jednak nieco uciążliwy - i Trefl, i Asseco Prokom nie zdołało bowiem wystąpić w pełnym zestawieniu. Co więcej, gdynianie bardzo późno rozpoczęli przygotowania do rozgrywek, dlatego też starcie o Superpuchar, choć bez wątpienia emocjonujące, nie stało na najwyższym poziomie.

- Oba zespoły są jeszcze daleko od swojej optymalnej dyspozycji. Niemniej widać było, że jesteśmy dłużej w trakcie przygotowań do sezonu niż Asseco Prokom. Gdynianie mają jednak szerszą ławkę rezerwowych - powiedział po spotkaniu Żan Tabak, trener żółto-czarnych.

- W tym meczu zagraliśmy gdzieś na 35-40 procent możliwości. Tymczasem jako trener oczekuję, wymagam, by zawodnicy realizowali założenia w granicach 60-65 procent - dodał Tabak.

Sopocian do wygranej poprowadził... Adam Waczyński. To dość spore zaskoczenie, bo nie jest to najbardziej doświadczony koszykarz w kadrze Trefla i nic nie zwiastowało, że zostanie liderem drużyny. Tymczasem w środowej potyczce Waczyński grał znakomicie - ostatecznie zapisał na swoje konto 18 punktów.

Trefl Sopot zdobył Superpuchar! Zobacz zdjęcia!

- Z pewnością oczekiwania kibiców wobec Asseco i Trefla są większe od tego, co zaprezentowaliśmy w tym meczu. Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu. Najwięcej do życzenia pozostawiała zwłaszcza defensywa, w której nie spisywaliśmy się tak, jak sobie zakładaliśmy. Po przerwie pozbieraliśmy się i zaczęliśmy grać zdecydowanie bardziej agresywnie w obronie. W końcówce udało nam się wykorzystać zmęczenie rywali - ocenił MVP spotkania o Superpuchar.

Asseco Prokom po raz drugi z rzędu przegrał Superpuchar. Gdynianie już rok temu nie zdołali wywalczyć tego trofeum. Wtedy żółto-niebiescy ulegli starogardzkiej Polpharmie. Porażka w derbach była dla nich jeszcze bardziej bolesna, gdyż odniesiona we własnym obiekcie i przed własną publicznością.

Trzeba jednak otwarcie przyznać, że mistrzowie Polski wypadli bardzo słabo. Oprócz Jerela Blassingame'a i Łukasza Koszarka nikt nie chciał wziąć na siebie ciężaru zdobywania punktów w decydującym fragmencie meczu.

- Byliśmy gorsi od gości w większości statycznych wskaźników, jednak dla wyniku najważniejsze znaczenie miały ofensywne zbiórki i straty. Pozwoliliśmy sopocianom nie tylko na drugą, ale na trzecią, a nawet czwartą szansę rzutu. Z drugiej strony niedawno zbudowaliśmy ten zespół i cały czas zgrywamy się. Przed nami jeszcze daleka droga - stwierdził Kestutis Kemzura, szkoleniowiec Asseco Prokomu.

Podobne wnioski wysunął Piotr Szczotka, zawodnik gdyńskiej drużyny.

- Trefl zebrał za dużo piłek na naszej tablicy, dzięki czemu goście zdobyli wiele łatwych punktów. Trzeba również podkreślić, że sopocianie egzekwowali zdecydowanie więcej od nas rzutów wolnych. Rywale skrupulatnie wykorzystali fakt, że przekraczaliśmy limit przewinień w poszczególnych kwartach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto