Płatną strefę miasto wprowadziło tu w połowie ubiegłego roku, co spotkało się z oburzeniem pracujących w okolicy osób. Już wtedy apelowali do radnych i urzędników, m.in. poprzez media, o wycofanie się z tej decyzji. Miasto nie zamierza się jednak wycofać.
Pracownicy podpisani pod petycją podkreślają, że nie stać ich na to, by płacić miesięcznie ponad 200 złotych za abonament. Dlatego większość z nich od kilku miesięcy szuka bezpłatnych miejsc na sąsiednich ulicach, czasem oddalonych nawet o kilkaset metrów.
- Miejscy urzędnicy mówią, że to firmy powinny nam zapewnić miejsca parkingowe. Ale jeśli np. ja pracuję w instytucji zatrudniającej 300 osób, a miejsc parkingowych wystarczy dla 60 aut, to co z pozostałymi? Dotąd nie było z tym problemu, a miasto i tak nic na tym nie zarabia, bo prawie nikt tu teraz nie parkuje - mówi pani Karolina, pracująca na ul. Rzemieślniczej.
Czytaj więcej: Radni podzielili Sopot na strefy parkowania. Sprawdź ile zapłacisz
Zarówno ona, jak i inne osoby, z którymi rozmawialiśmy, nie chcą podawać swoich danych osobowych. - Jedna z koleżanek przedstawiła się raz w mediach i później sopockie służby na nią "polowały". Nie potrzebujemy dodatkowych problemów - usłyszeliśmy.
Efekt jest taki, że na Rzemieślniczej powstało nagle bardzo dużo wolnych miejsc. A o taki rezultat... chodziło urzędnikom. W magistracie słyszymy, że przecież w centrach miast czy np. na Głównym Mieście w Gdańsku też działa bardzo dużo firm, gdzie pracownicy dojeżdżają samochodami i muszą płacić abonamenty, ale nikomu to nie przeszkadza.
Czytaj także: Przy ul. Rzemieślniczej w Sopocie brakuje miejsc dla niepełnosprawnych
- Strefa płatnego parkowania zaczęła spełniać swoją rolę. W okolicach Rzemieślniczej można już zaparkować, co jeszcze kilka tygodni przed wprowadzeniem strefy graniczyło z cudem. Zaobserwowaliśmy również większą elastyczność przy udostępnianiu terenów do parkowania przez właścicieli nieruchomości. Powstało kilka kolejnych miejsc - argumentuje Bartosz Piotrusiewicz, wiceprezydent Sopotu.
Takie wypowiedzi nie przekonują jednak pracujących w okolicznych firmach. Mimo odmownej odpowiedzi nie zamierzają poprzestać w walce o odzyskanie bezpłatnych miejsc parkingowych przy swoich miejscach pracy. Śmieją się też z propozycji urzędników, że z samochodów mogą przesiąść się do komunikacji miejskiej albo na... rower - w końcu powstała tam ścieżka rowerowa.
Co do komunikacji zbiorowej, jak mówią pracownicy, o ile z dojazdem nie będą mieli problemu sopocianie, to mieszkańcy Gdańska bądź Gdyni musieliby nadrobić spory kawałek drogi pieszo, idąc z przystanku SKM bądź przystanku przy Ergo Arenie, gdzie obecnie zatrzymuje się autobus nr 122.
Czytaj także: Gdańsk: Radni poszerzyli strefę płatnego parkowania o Siedlce
Urzędnicy pozostają nieugięci, ale od przewodniczącego sopockich radnych usłyszeliśmy, że... sprawie powinno się ponownie przyjrzeć.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?