Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łysa Góra nie dla wycieczek? Urzędnicy: to nieprofesjonalne i słabe

Ewelina Oleksy
archiwum nm
Właściciel restauracji na Łysej Górze chciał pogonić wycieczkę szkolną. Interweniowała Straż Miejska i urzędnicy, którzy nie kryją zdziwienia.

Miał być przyjemny piknik na Łysej Górze w Sopocie, była awantura. Właściciel tamtejszej restauracji uznał, że by tam wejść, trzeba mieć jego zgodę.

Do kuriozalnej sytuacji doszło w ubiegłym tygodniu. Nauczycielka jednej z sopockich szkół [dane do wiad. red.] wybrała się z uczniami klas 1-3 na wycieczkę na Łysą Górę. - Dzieci zabrały ze sobą koce, kanapki, picie, żeby tam posiedzieć na słońcu. Dotąd Łysa Góra była dostępna dla wszystkich. Chodziliśmy tam każdego roku. Tym razem okazało się jednak, że jest problem - mówi nauczycielka. -Kiedy właściciel tamtejszej restauracji zobaczył, że siedzimy na szczycie Łysej Góry, nakazał żebyśmy wynosili się z tymi dziećmi, bo on jest dzierżawcą terenu i nikt nie pytał go o zgodę, czy można wejść na jego teren. W wielu agresywnych zdaniach powtórzył mi wielokrotnie, że mamy się wynosić. Zagroził telefonem do Straży Miejskiej, która przyjdzie nas wyrzucić. Po naszym telefonie do Urzędu Miasta, po wizycie strażników zostaliśmy. Ale niesmak pozostał - opowiada kobieta.


Stok narciarski na Łysej Górze w Sopocie [CENNIK, DOJAZD, ATRAKCJE]

Urząd Miasta Sopotu potwierdza, że interweniował w tej sprawie. -Po otrzymaniu informacji, MOSIR otrzymał polecenie, by wyjaśnić zaistniałą sytuację z dzierżawcą obiektu. Ten udzielił wyjaśnień, że zgodnie z regulaminem stoku, wszystkie grupy muszą być z wyprzedzeniem zgłoszone. Oświadczył ponadto, że po wyjaśnieniu sprawy, w której uczestniczyła Straż Miejska, uczniowie zostali na Łysej Górze, a szczegóły incydentu zostały omówione z dyrektorem szkoły, by w przyszłości takie sytuacje nie miały miejsca - informuje Anna Dyksińska z sopockiego magistratu. Miejscy urzędnicy sytuacją są zdziwieni. I nawołują, by dzierżawca obiektu patrzył na gości bardziej łaskawym okiem. - Takie zachowanie nie powinno się zdarzyć. Oczywiście chodzi o dzierżawcę, który zdecydowanie przesadził i nie powinien takich sytuacji powodować. To nieprofesjonalne i generalnie słabe - mówi Dyksińska.

To nie pierwsza dyskusyjna historia dotycząca Łysej Góry. W ubiegłym roku prezydent Sopotu Jacek Karnowski wyśmiewał kuriozalny zakaz wchodzenia do tamtejszej restauracji, na stoku, w narciarskich butach. Od właściciela restauracji usłyszeliśmy wtedy, że „szukamy sensacji” i nie będzie sprawy komentował. Teraz nie udało nam się z nim skontaktować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto