Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fortuna Puchar Polski. Arka Gdynia - Korona Kielce. 4.11.2020. Żółto-niebiescy zwyciężyli i awansowali do fazy 1/8 rozgrywek

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Arka Gdynia SSA Facebook
Ważne zwycięstwo odniosła dziś Arka Gdynia. Żółto-niebiescy pokonali na własnym stadionie 2:0 (1:0) Koronę Kielce. Podopieczni trenera Ireneusza Mamrota, choć w drugiej połowie grali w liczebnym osłabieniu, przełamali fatalną serię pięciu spotkań bez zwycięstwa i awansowali do fazy 1/8 rozgrywek Pucharu Polski!

Zawodnicy Arki Gdynia zdawali sobie sprawę, że tylko zwycięstwo może zamazać niesmak po ich ostatnich, nieudanych ligowych występach. Żółto-niebiescy rzeczywiście rozpoczęli z animuszem. Już w jednej z pierwszych akcji meczu bramkarz Korony Kielce Jakub Osobiński zmuszony został do interwencji po uderzeniu Marcusa da Silvy.

Trzy minuty później Arka Gdynia mogła, a nawet powinna objąć prowadzenie. Adam Marciniak dośrodkował w pole karne. Po jego zagraniu Maciej Jankowski miał przed sobą pustą bramkę. Napastnik żółto-niebieskich jednak źle trafił w piłkę i nie zdołał pokonać Jakuba Osobińskiego.

Podopieczni trenera Ireneusza Mamrota w końcu jednak, po osiemnastu minutach spotkania, objęli prowadzenie. Szarżę w polu karnym Mateusza Młyńskiego zatrzymał w nieprzepisowy sposób Themistoklis Tzimopoulos. Choć Nowozelandczyk próbował jeszcze dyskutować z sędzią, arbiter nie miał żadnych wątpliwości. Wskazał na jedenasty metr. Znakomitej okazji do objęcia prowadzenia przez żółto-niebieskich nie zmarnował Marcus da Silva. Brazylijczyk z polskim paszportem zmylił Jakuba Osobińskiego i piłka ugrzęzła w siatce.

Zawodnicy Korony Kielce próbowali szybko odpowiedzieć, jednak na posterunku był Kacper Krzepisz. Bramkarz Arki Gdynia obronił uderzenie Pawła Łysiaka. W 41 minucie gry golkipera gości zatrudnił natomiast Maciej Jankowski. Strzał napastnika żółto-niebieskich nie był jednak na tyle precyzyjny, aby Jakub Osobiński skapitulował.

Żółto-niebiescy mieli idealną sytuację do podwyższenia prowadzenia w 52 minucie spotkania. Po dośrodkowaniu piłki w pole karne przez Mateusza Młyńskiego doskonałej okazji znowu nie wykorzystał Maciej Jankowski. Arkowcy mimo to nadal napierali. Chwilę później strzał z lewego skrzydła Marcusa da Silvy zdołał obronić bramkarz Korony Kielce.

W 58 minucie gry strzelca bramki dla Arki Gdynia zastąpił Juliusz Letniowski. Najskuteczniejszy w tym sezonie zawodnik żółto-niebieskich już dwie minuty później mógł podwyższyć prowadzenie gospodarzy. Niestety jego strzał zdołał obronić Jakub Osobiński.

Tymczasem w 65 minucie spotkania sytuacja gospodarzy mocno się skomplikowała. Sędzia usunął z boiska Bartosza Kwietnia. Pomocnik Arki Gdynia za faul na Marcelu Gąsiorze ujrzał drugą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.

Korona Kielce spróbowała wykorzystać liczebną przewagę już minutę później. Na szczęście strzał głową Emile Thiakane nieznacznie minął słupek bramki, strzeżonej przez Kacpra Krzepisza.

Mimo gry w osłabieniu to Arka Gdynia zdołała zadać kolejny cios. W pole karne w 76 minucie gry dośrodkował Adam Marciniak, a błąd obrońców Korony Kielce wykorzystał Maciej Jankowski. Doświadczony napastnik żółto-niebieskich sprytnym strzałem skierował piłkę do siatki, pieczętując awans zespołu z Gdyni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto