Atomówki są w opałach

Od ostatniego dnia września (wtedy to doszło do pierwszego starcia) minęło trochę czasu, ale i tak doświadczony szkoleniowiec ma się o co martwić. W Szamotułach Tauron MKS Dąbrowa Górnicza ograł atomówki 3:0, przy czym wyrównane były tylko dwie pierwsze partie. W sobotę o godz. 17 oba zespoły zmierzą się ponownie, ale tym razem w ramach Orlen Ligi. No i na parkiecie zdobywczyń Superpucharu Polski, co niewątpliwie nie będzie atutem dla sopocianek.

Mistrzynie Polski z kurortu wciąż muszą nadrabiać zaległości, jeśli chodzi o odpowiednie zgranie. Atomówki cieszy z pewnością to, że ponownie będą mogły liczyć na pomoc australijskiej atakującej Rachel Rourke. Działacze Atomu Trefla przekonywali, że wystąpić będzie mogła także Noris Leidys Acea Cabrera. Kubańska przyjmująca wciąż czeka na debiut w sopockim zespole ze względu na przeciągającą się procedurę zgłoszeniową.

- W poprzednim sezonie ciężko nam było rozpocząć rozgrywki, bo zaczynałyśmy je w mocno zmienionym składzie. Teraz jest podobnie - wyjaśnia Izabela Bełcik, kapitan Atomu Trefla. - W ubiegłych rozgrywkach późno dojechały zagraniczne zawodniczki. Teraz już tak nie było, ale doświadczyło nas trochę kontuzji.

Najbardziej bolesna jest oczywiście wyrwa w bloku, którą pozostawiła po sobie Sylwia Wojcieska. 27-letnia środkowa będzie musiała przez 5 miesięcy przechodzić żmudną rehabilitację kontuzjowanego kolana.

- Szukamy wzmocnienia na tę pozycję - zapewnił nas Tomasz Słodkowski, prezes klubu.

Ale nie tylko gra blokiem szwankuje w grze atomówek. Bolączką jest słabe przyjęcie.

- Nie ma co się oszukiwać, że zawodzi nasze przyjęcie - szczerze mówi Jerzy Matlak. - Jak prześledziłem wygrane przez nas przed sezonem sparingi, to zauważyłem, że braki w przyjęciu nadrabialiśmy atakiem.

Jak więc będzie w sobotę w Dąbrowie Górniczej? Podopieczne trenera Waldemara Kawki w meczu o Superpuchar Polski pokazały, że mają sposób na sopocianki.