Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Pluta, koszykarz Suzuki Arki Gdynia: Szukałem miejsca, gdzie będę miał szansę się rozwijać

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
05.09.2023 gdynia
media day suzuki arki gdynia. 
fot. przemek swiderski / polska press / dziennik baltycki
05.09.2023 gdynia media day suzuki arki gdynia. fot. przemek swiderski / polska press / dziennik baltycki Przemyslaw Swiderski
Skusiło go zapewnienie o większej liczbie minut na boisku, więc zdecydował się przenieść z Trefla Sopot do Suzuki Arki Gdynia. Zmienił kluby w Orlen Basket Lidze, ale wciąż zostaje w Trójmieście, które mu się spodobało. Andrzej Pluta junior podchodzi do nowych wyzwań na spokojnie, zapewniając, że wierzy w efekty ciężkiej pracy treningowej.

Ma pan być jednym z liderów drużyny Suzuki Arki Gdynia w nadchodzącym sezonie. Doświadczenia zdobyte ostatnio w Treflu Sopot będą działały tylko na korzyść. Z jakimi nadziejami czeka pan na rozgrywki?
Jeszcze przed podpisaniem kontraktu w Gdyni rozmawialiśmy o tym, że będę miał tutaj szansę się rozwinąć. To też jeden z głównych powodów, dlaczego tutaj przyszedłem. Przede mną nowe doświadczenia, wyzwania. Nie będę kłamał, że szukałem takiego miejsca, gdzie będę miał szansę rozwijać się, i okazji, w których mogę brać więcej cięższych sytuacji na siebie. Jestem więc bardzo zadowolony, ale wiem, że z tym coś się także wiąże. A jest to odpowiedzialność. Pozostaje skupić się na pracy, a ja akurat wierzę w to, że ciężka praca daje efekty. Chcę się skupić na koszykówce i iść do przodu.

Poziom w lidze trzeba trzymać. Nawet mimo tego zapewnienia o większej liczbie szans. Trzeba sprostać wielu sytuacjom. Czasami wszystko komplikują kontuzje. Koszykówka pędzi cały czas. Jak to może wyglądać na boisku?
Zdajemy sobie z tego sprawę. Myślę, że mamy sporo bardzo utalentowanych zawodników. Możemy pokazać i udowodnić, że wspólnie mamy okazję zaskoczyć w tej lidze. Kontuzje? Zdarzają się wszędzie. Po to też są przygotowania, gdzie pracujemy nad tym, aby wzmocnić nasze ciała. Przygotowujemy się i cieszymy, że niedługo rozpocznie się sezon.

W Gdyni jest teraz głośno o tym, że dwa mocne, koszykarskie nazwiska spotkały się w szatni. Jest pan, jest jeszcze Tomas Pacesas junior. Jak do tej sytuacji podchodzicie? Żartujecie sobie?
Oczywiście, rozmawiamy, bo jest o czym. Tata też dużo mi opowiadał o tamtych czasach, o Tomasie (urodzony w 1971 roku reprezentant Litwy, medalista olimpijski z Atlanty i dziesięciokrotny mistrz Polski jako zawodnik Prokomu Trefla Sopot, a następnie trener Asseco Prokomu Gdynia - przyp.). Jest ciekawie, bo kto by pomyślał. To fajna sytuacja, bo mamy okazję, tak jak nasi ojcowie, biegać na boisku. Nie spodziewałem się tego, ale jest super i się cieszę. Nic tylko starać się i kroczek po kroczku iść w ich ślady.

Możliwe, że szczególnie na początku wielu kibiców w Gdyni będzie przychodzić, żeby porównywać was do ojców. Oswoiliście się z tym?
Oczywiście, chociaż staram się o tym nie myśleć. Te porównania są cały czas. To jest z jednej strony bardzo miłe, bo ludzie cały czas pamiętają mojego tatę. To cieszy. Z drugiej strony staram się na to nie patrzeć, bo wiem, że jestem innym zawodnikiem. I jeszcze długa droga przede mną. Skupiam się na tym, co robię, aby każdego dnia być lepszym. Później może to zaprocentować. Zastanawiam się, w jaki sposób mogę pomóc drużynie, a reszta sama przyjdzie.

Mając tak duże nazwisko wyznaczenie własnej ścieżki sportowej jest trudniejsze?
Ciężko powiedzieć, bo tak naprawdę od samego początku, kiedy zacząłem grać w koszykówkę, były porównania, że może kiedyś zagra w ekstraklasie, a może nie. Teraz już jestem na tym poziomie, a porównania nie zniknęły. Przyzwyczaiłem się do tego. Czy jest trudniej? Wydaje mi się, że nie. Staram się na to nie patrzeć i iść swoją drogą, z głową nastawioną na pracę. Wydaje mi się, że reszta się ułoży.

To wróćmy jeszcze do ligi i do Sopotu. Czy będzie dziwnie wrócić do Ergo Areny w barwach innej drużyny?
Nie wydaje mi się. Sezon w Sopocie wspominam bardzo dobrze (wywalczony Puchar Polski - przyp.). Jestem wdzięczny za ten czas, bo kawał pracy tam wykonaliśmy. Miałem szansę się rozwijać w takiej drużynie i przy takim trenerze (przy Żanie Tabaku - przyp.). To jest też część tego sportu. Raz jest Sopot, innym razem Gdynia. Wydaje mi się, że nie będzie problemu. Przynajmniej z mojej strony.

To co Suzuki Arka Gdynia zrobi w sezonie 2023/2024? Wejdziecie z buta w play-offy, a później postaracie się jeszcze namieszać?
Na razie staramy się skupić na tym okresie przygotowawczym, w którym jest sporo pracy do wykonania. Jestem w Gdyni od niedawna, a trzeba się jeszcze zgrać. Trzeba wszystko poukładać, aby w trakcie sezonu to wychodziło. Patrzymy do przodu. Idziemy kroczek po kroczku. Na razie interesuje nas pierwszy mecz sezonu z GTK Gliwice (wyjazdowe spotkanie 21 września - przyp.). Skupiamy się na sobie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Andrzej Pluta, koszykarz Suzuki Arki Gdynia: Szukałem miejsca, gdzie będę miał szansę się rozwijać - Dziennik Bałtycki

Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto