Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzy koncerty Jacka Bończyka w Zatoce Sztuki

Marcin Mindykowski
materiały prasowe
Zatoka Sztuki przygotowała przed końcem starego roku trzy propozycje, które szczególnie przemówią pewnie do zwolenników żarliwych interpretacji bardowskich pieśni. Gościem wszystkich trzech wieczorów będzie Jacek Bończyk - śpiewający aktor, znany z występów w licznych spektaklach teatralno-muzycznych, zamiłowania do piosenki aktorskiej i utworów autorów francuskich.

I właśnie dlatego pierwsze dwa wieczory zdominuje muzyka szansonistów znad Sekwany. Już dziś, w recitalu recitalu Klementyny Umer i Jacka Bończyka, który upłynie pod znakiem beztroskiej, romantycznej dekadencji, usłyszymy m.in. "La Boheme" Charlesa Aznavoura, "La vien Rose" Edith Piaff, "Est si tu n'existe pas" i "Jestem swing". W tej muzycznej przeprawie śladami paryskiej Cyganerii i bohemy artystycznej będziemy dryfować od romantycznych melodii po bardzo emocjonalne, wręcz dramatyczne utwory. A wszystko to zaśpiewane z pasją, aktorską interpretacją i z towarzyszeniem kilkuosobowego zespołu muzycznego.

Zobacz także inne koncerty w Sopocie

W sobotę z kolei zabrzmią "Piosenki kilku Francuzów" (to tytuł recitalu Bończyka z 2000 roku) - francuskie songi w męskim tłumaczeniu i wykonaniu. Na repertuar złożą się utwory Brassensa, Charlesa Aznavoura, Gilberta Becaud i Jacques'a Brela w przekładach Jerzego Bielunasa, Jeremiego Przybory i Wojciecha Młynarskiego (w dziedzinie słowa i interpretacji niekwestionowanego mistrza Bończyka) - w wykonaniu aktora i jego zespołu.

Chyba najciekawszy koncert w Zatoce Sztuki czeka nas jednak w niedzielę. To wtedy Jacek Bończyk zaprezentuje materiał z wydanej w styczniu br. płyty "Mój Staszewski". Złożyły się na nią utwory z repertuaru Stanisława Staszewskiego - polskiego poety i barda o niezwykłej biografii.

Staszewski przeżył powstanie warszawskie i pobyt w obozie koncentracyjnym, cudem unikając spalenia (przeleżał wśród zwłok). Po wojnie skończył architekturę i pracował w zawodzie - najpierw w Warszawie, potem w Płocku, równoległe pisząc piosenki: cyniczne, pozbawione złudzeń, ale literacko kunsztowne, śpiewane pogodnym, wręcz radosnym głosem. Wykonywał je głównie przy akompaniamencie gitary, najczęściej w towarzystwie. Podczas jednego z takich wieczorów nagrano kasetę - jedyną rejestrację jego utworów. Staszewski w 1967 r. wyemigrował do Paryża, gdzie wkrótce zmarł.

Jego znakomite bardowskie utwory przypominał na swoich koncertach Jacek Kaczmarski ("Baranek", "Celina"), a wkrótce także - zainspirowany filmem dokumentalnym "Tata Kazika" Jerzego Zalewskiego - syn Stanisława, Kazik Staszewski ze swoim zespołem Kult. Pieśni te okazały się też bardzo bliskie Jackowi Bończykowi, który już w 2011 roku przygotował na ich bazie spektakl "Nie dorosłem" w Teatrze Syrena. Rok później zarejestrował je na płycie "Mój Staszewski", w akustycznych aranżacjach, wraz z zespołem - gitarzystą, kontrabasistą i akordeonistą. Jak mówi artysta, poczuł ze Staszewskim - niezdiagnozowanym depresjonikiem, który nie znalazł szczęścia ani w Bogu, ani w rodzinie - emocjonalną więź. "Przepuścił" jego teksty przez siebie, co zaowocowało dojrzałymi interpretacjami.

Koncerty J. Bończyka
Sopot, 28-30.12
Zatoka Sztuki, al. Mamuszki 14
Godz. 21. Bilety: 28/35 zł

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto