Mimo wcześniejszych ustaleń, w rozmowach udział wzięli sami restauratorzy, bez pełnomocników u swojego boku. - Godzinę przed spotkaniem zostaliśmy poinformowani, że pan wiceprezydent chce rozmawiać z naszym klientem w cztery oczy - mówi mec. Piotr Bartecki. - Z tego, co przekazał nam klient wynika, że pan wiceprezydent wyraził zaniepokojenie sporem, przyznał, że to sytuacja niedopuszczalna, ale że potrzebuje pisemnego wniosku o wsparcie w rozmowach z właścicielem nieruchomości, ponieważ miasto Sopot nie posiada żadnego członka w Zarządzie Bałtyckiej Grupy Inwestycyjnej. Jutro przygotujemy to pismo, będziemy starać się też o bezpośrednie spotkanie z przedstawicielami BGI, ponieważ rozmowy na szczeblu sopockim nie przynoszą efektu. Jeżeli nic nie zdziałamy, pozew trafi do sądu jeszcze pod koniec tego miesiąca.
Czytaj również: Sopoccy restauratorzy chcą pozwać Sopot Centrum
Czy przedsiębiorcy będą mogli liczyć na wsparcie ze strony miasta?
- Nie chcemy włączać się w ten konflikt. Obie strony powinny trzymać się zawartej między nimi umowy, a wszelkie odstępstwa regulować między sobą - mówi Justyna Mazur z biura prasowego sopockiego magistratu. - Będziemy zachęcać obie strony do polubownego rozwiązania sporu.
- Podnoszone zarzuty są w całości nieuzasadnione. W budynku nie prowadzimy prac budowlanych - zostały one dawno zakończone. Nie są również prowadzone prace, które mogłyby powodować pylenie - mówi Krzysztof Król, rzecznik Sopot Centrum.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?