- Na pewno na uwagę zasługuje Albert Lipczynski, który urodził się w 1876 Lęborku, a kształcił w Gdańsku - opowiada Stanisław Seyfried, współkurator wystawy. - W 1897 roku wyjechał do Anglii, gdzie odniósł spektakularny sukces. Swoje obrazy wystawiał w towarzystwie Picassa, Van Gogha czy Gaugoina. Wrócił do kraju w 1919 roku i zamieszkał w Sopocie, tu wybudował dom. Po wojnie, kiedy nastała nowa, władza był sekowany
- Pamiętam, że gdy byłem chłopcem, widywałem go na Monte Cassino. Ten podziwiany niegdyś w Europie artysta przypominał francuskiego kloszarda. Latem chodził w szarym płaszczu zimowym z szalikiem i w berecie - wspomina.
Wśród przedwojennych malarzy polskich, oprócz Lipczynskiego i Mariana Mokwy jest też Stanisław Chlebowski.
Prawdziwy rarytas na tej wystawie stanowi jego kolorowa litografia przedstawiająca apoteozę Gdańska z 1920 roku.
- Są na niej kupcy polscy, zawierający transakcje. Jest ona poświęcona Międzynarodowym Targom Gdańskim. To plakat z pierwszej imprezy w Wolnym Mieście, wykonany dosłownie tuż po powstaniu Wolnego Miasta Gdańska - opowiada Stanisław Seyfried. - W czasie wojny zniszczeniu uległa pracownia artysty. Po wojnie odtworzył wiele z przedwojennych prac. Namalował je jeszcze raz z pamięci. Na wystawie znajduje się jeden z takich obrazów.
Ciekawa jest „Promenada sopocka” architekta Hansa Urbana, który nie był jakoś specjalnie związany z Sopotem, ale przyjeżdżał tutaj malować. Odpowiadało mu to miejsce, tak jak i innym malarzom, ze względu na to, że można był znaleźć wiele wspaniałych plenerów usytuowanych między wzgórzami morenowymi a wodami Zatoki Gdańskiej.
Zachwyca piękny modernistyczny obraz „Przy plaży” z 1939 roku Roberta Zeunera. Podobny jak Hansa Urbana, to same ujęcie, tylko troszeczkę bliższe promenady łączącej Sopot z Orłowem. Piaszczysta droga, ten sam widok na zatokę i drzewa, które dzisiaj są nie do rozpoznania.
Jest „Sopot” Alberta Pawłowskiego, który - choć miał polskie nazwisko - nie był Polakiem.
- Ani jakimś wielkim artystą - uzupełnia kurator - ale ten widok Sopotu namalowany w 1932 roku jest dla miasta dosyć cenny dlatego, że Sopot niestety, ma bardzo mało obrazów z czasów przedwojennych.
Koniecznie zatrzymajmy się przed piękną postimpresjonistyczną sceną „Rybacy sopoccy” Eugeniusza Dzierzenckiego. Był jednym z tych polskich marynistów, którzy w połowie lat trzydziestych zaczęli przyjeżdżać na polskie Wybrzeże, aby tu malować. Jego pejzaże krytycy porównywali do pejzaży francuskich impresjonistów. Po wojnie zamieszkał w Sopocie. Znakomita jest akwarela i rysunek Feliksa Messecka.
- Uważam, że ten artysta, powinien przejść do historii malarstwa i rysunku gdańskiego - zapewnia Seyfried.
Nie sposób wymienić wszystkich ciekawych artystów”. Autorką koncepcji wystawy, która potrwa do 8 grudnia jest Rosvita Stern. Prace pochodzą z kolekcji Andrzeja Walasa.
POLECAMY W NASZEMIASTO.PL:
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?