Poniedziałkowa dyskusja daleka była jednak od merytorycznej debaty. Zamiast przedstawiać konkretne pomysły, zastanawiać się nad kierunkiem zmian, sopocianie wypytywali o kompetencje projektantów i urzędników z sopockiego ratusza.
Mimo napiętej momentami atmosfery, Jan Raniszewski, główny projektant placu, starał się wytłumaczyć, dlaczego ta część Sopotu wygląda tak, a nie inaczej. Mieszkańcom nie podoba się bowiem, że na placu jest za mało zieleni. Uważają, że niepotrzebnie wycięto niektóre drzewa. - To naprawdę trudny projekt. Pod powierzchnią znajduje się bardzo rozbudowany i skomplikowany system instalacji, m.in. elektrycznych czy światłowodów. Drzewa, które pojawią się na placu, mogliśmy umieścić jedynie tam, gdzie nie ma instalacji - tłumaczy Jan Raniszewski z 3A Studio.
Projektant podkreśla jednak, że przestrzeń zaplanowano tak, by dobrze się tu czuli zarówno starsi, jak i młodsi przechodnie.
- Nie zgadzam się z zarzutem, że na placu nie będzie małych enklaw, wnętrz. Wręcz przeciwnie. Będą je tworzyć drzewa, które zasadzone zostaną w charakterystyczny, falisty sposób. Będą tak przycinane i na tyle wysokie, że będzie można pod nimi przechodzić bądź usiąść - zapewnia architekt.
Zieleń, zdaniem Jana Raniszewskiego, zaplanowano w ten sposób, by duża część placu miała charakter otwarty, dzięki czemu organizowane mają tam być koncerty czy happeningi. Dodatkowo mają się też pojawić tam bryły żywopłotów.
Mimo dyskusji i petycji mieszkańców, realizowany projekt prawdopodobnie nie ulegnie zmianie. Plac ma być gotowy do 30 czerwca.
Przeczytaj także:
Prokuratura zbada przebudowę Placu Przyjaciół Sopotu i Placu Zdrojowego
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?