Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karnowski: Ciągłe rozmowy to nie program

Redakcja
Z Jackiem Karnowskim, urzędującym prezydentem Sopotu, rozmawia Marcin Mindykowski.

Jak to się stało, że przed referendum w sprawie swojego odwołania wymieniał Pan Wojciecha Fułka jako jednego ze swoich potencjalnych następców, a dziś robi Pan wszystko, żeby nie został on prezydentem Sopotu?

Oceniałem Wojciecha Fułka dobrze, dopóki w ostatnim roku jego własna kampania nie zaczęła go interesować bardziej niż praca w urzędzie. Jest mi przykro o tym mówić, ale kilka razy okazał się też wobec mnie nielojalny. Pierwszy raz, kiedy musiałem wziąć urlop bezpłatny, on wyjechał prywatnie do Londynu. Potem, kiedy zaproponował mojej żonie kandydowanie na radną z jego listy. Ta przykra próba wchodzenia w moją rodzinę miała zablokować start Pawła Orłowskiego w wy-borach - mój kontrkandydat liczył, że nie wystąpię przeciwko własnej żonie i poprę jego kandydaturę. Wreszcie, kiedy w czasie mojego urlopu ogłosił decyzję o swoim starcie w wy-borach. Złamał tym daną obietnicę, że wystartuje tylko wtedy, gdy ja nie będę kandydował.

Pan też nie dotrzymał obietnicy o niekandydowaniu.

To prawda, ale mówiłem o tym w zupełnie innej sytuacji. W międzyczasie tragedia smoleń-ska wywróciła polską rzeczywistość do góry nogami, a mój zastępca rozpoczął nielojalną grę na siebie. Z perspektywy czasu okazuje się, że dobrze, iż nie postawiłem na mojego kontrkandydata, bo on ma zupełnie inną wizję miasta niż ta, którą dotychczas razem realizowaliśmy. I podważa teraz nie tylko moją, ale też swoją pracę w samorządzie, mówiąc, że przez ostatnie lata nie pracowaliśmy dla mieszkańców.

Czyli jeśli wygra Fułek, Sopot czeka katastrofa i zawrócenie z drogi rozwoju, której Pan jest jedynym gwarantem?

Mam podstawy sądzić, że Wojciech Fułek jako prezydent nie będzie umiał podejmować decyzji finansowych. Podczas waszej debaty pokazał, że ma kłopoty z liczeniem budżetu, a to, jak na osobę 20 lat związaną z samorządem, niepokojące. Obawiam się, że strasząc ludzi zadłużeniem, zahamuje rozwój Sopotu. A przykłady Gdyni, Wrocławia i innych miast pokazują, że kredyt na inwestycje jest warunkiem rozwoju. Mój kontrkandydat nie gwarantuje też dokończenia i sprawnego finansowania już rozpoczętych projektów. I nie można dziś mówić, że kończymy z inwestycjami - przed nami choćby remont dworca, budowa mieszkań komunalnych, tunelu i szpitala. Mieszkańcy na to czekają. Trzeba także zadbać, aby - tak jak w ostatnich latach - maksymalnie wykorzystać środki unijne, nie tylko na inwestycje, ale też na programy społeczne. Prezydent powinien mieć doświadczenie w ich zdobywaniu. Ja mam - od 2004 roku Sopot pozyskał ich najwięcej w Polsce.

Dezawuuje Pan dziś osobę i pracę Wojciecha Fułka, a przecież przez 12 lat razem współrządziliście miastem.

Łódka powinna mieć tylko jednego sternika, a zastępca nigdy nie prowadzi samodzielnej polityki. W imieniu mieszkańców realizują ją prezydent i ra-da miasta. Przypomnę, że nam, klubowi PO - Samorządność, do większości w radzie brakuje tylko jednego głosu, a mojego konkurentowi - cztery. Nie chcę dezawuować mojego kontrkandydata. Ale chciałbym wiedzieć, z kim będzie współrządził i przede wszystkim - wreszcie poznać jego program.

Wojciech Fułek twierdzi, że w ostatniej kadencji zabrakło dialogu z mieszkańcami.

Wsłuchiwanie się w głos mieszkańców to nie tylko pukanie raz na cztery lata do mieszkań w kampanii wyborczej, ale też konsultacje z mieszkańcami czy spotkania z grupami zawodowymi, które organizowałem od początku przez całą kadencję. Nie możemy jednak uprawiać demokracji bezpośredniej. Po konsultacjach ktoś musi być odpowiedzialny za realizację przyjętego programu - i ja jestem na to gotowy. Pytanie, kto napisze program mojego kontrkandydata. Bo to niewykonalne, żeby robili to wszyscy mieszkańcy. Oni mogą go modyfikować, ale lider musi go zaproponować. Problem polega tu na tym, że za rozmowami z mieszkańcami Wojciech Fułek ukrywa przesłanie "Jeszcze nie teraz". A problemy trzeba rozwiązywać już dziś. Choćby starania o dotację na budowę tunelu tranzytowego. Żeby ją pozyskać, trzeba o tym myśleć już od poniedziałku. A mój kontrkandydat na to: "Zobaczymy". Boję się, że jego inercja i brak decyzyjności będą kosztowały Sopot lata zastoju.

Przeczytaj także:
Fułek: Oddajmy głos sopocianom

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto