Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zlatan Alomerović, bramkarz Lechii Gdańsk: Lubię grać w Poznaniu. Przegrałem tam z Lechią tylko raz. Zwycięstwa budują naszą drużynę

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Zlatan Alomerović, bramkarz Lechii Gdańsk
Zlatan Alomerović, bramkarz Lechii Gdańsk Fot. Przemysław Świderski
Rozmowa ze Zlatanem Alomeroviciem, bramkarzem Lechii Gdańsk.

Poznań to nie jest szczęśliwe miejsce dla Lechii. Ty jednak masz miłe wspomnienia z pewnego meczu z Lechem?

Lubię grać w Poznaniu. Przegrałem tam tylko raz, kiedy byłem na boisku. Wygraliśmy w półfinale Pucharu Polski po rzutach karnych, wygraliśmy też ostatni sparing przed rozpoczęciem sezonu.

CZYTAJ TAKŻE: PKO Ekstraklasa 2021/22 NA ŻYWO. Wyniki, tabela

Lechia bardzo dobrze zaczęła sezon. To buduje pewność siebie?

Oczywiście. Po pierwsze pokazujemy na boisku efekty naszej pracy nad nową grą ofensywną, a po drugie udane mecze dają więcej zaufania do wykonywanej pracy na treningach. Zwycięstwa z pewnością budują drużynę.

Zagracie z Lechem w meczu ma szczycie i stawką będzie pozycja lidera. To początek sezonu, ale zawsze miło patrzeć na rywali z samej góry?

Mamy wewnętrzną zasadę, że patrzymy na najbliższy mecz i chcemy go wygrać, a nie wybiegamy dalej w przyszłość. Przed nami mecz z Lechem, rywale są na pierwszym miejscu, a my na drugim, ale to tylko taki dodatek. Jedziemy zdobyć trzy punkty, a miejsca w tabeli w tej chwili nie mają większego znaczenia.

Lechia gra w tym sezonie trochę inaczej, bardziej ofensywnie. Boczni obrońcy to też zawodnicy bardziej ofensywni. To wszystko oznacza więcej pracy dla bramkarza?

Tak wcale być nie musi. Jak mamy piłkę, to możemy naciskać przeciwnika, a odbiór stosować wyżej niż to miało miejsce wcześniej. Krycie zaczyna się od bramki przeciwnika. Oczywiście rywale też trenują, mają pomysł na grę i jak jest okazja bramkowa dla nich, to trzeba to obronić.

Zrobiłeś z trenerami analizę straconego gola we Wrocławiu w meczu ze Śląskiem? Już tak na chłodno masz sobie coś sobie do zarzucenia?

Dalej nie widzę tutaj mojego błędu, to była sytuacja ratunkowa. We wtorek był mecz Bayern – Borussia i też była sytuacja, że bramkarz wyszedł do piłki, a Thomas Mueller trafił do pustej bramki. To nie był błąd bramkarza. Zawsze można coś zrobić lepiej, ale nie wiem, co mogłem w tej sytuacji. Oglądając to 20 razy nie widzę błędu bramkarza.

CZYTAJ TAKŻE: Tak prezentują się partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk ZDJĘCIA

Czas w Lechii nie jest dla Ciebie łatwy, bo jednak przeważnie byłeś drugim bramkarzem. Teraz przyszedł Twój czas?

Dla mnie najważniejsza jest drużyna. Jak nie grałem, a Lechia wygrywała, to się cieszyłem z chłopakami. Trener zdecydował, że bronię od początku sezonu, cieszę się z tego i chcę się przyłożyć do sukcesów.

Jest różnica czy zaczynasz sezon jako pierwszy bramkarzy czy wchodzisz do gry w trakcie rozgrywek?

Zdecydowanie lepiej bronić od pierwszego meczu. W ten sposób budujesz styl gry z obrońcami i automatyzmy. Obrońca wie, co ja chcę zrobić, na którą nogę zagrać piłkę, ja wiem jak obrońca zachowuje się po strzale, który kąt broni, a który ja. Takie rzeczy się tworzą, kiedy gra się razem co tydzień. Nie było ławo wejść do gry w Pucharze Polski po dwóch, trzech miesiącach bez meczu, ale trzeba było dopasować się do sytuacji.

Miałeś taką myśl, żeby odejść z Lechii do klubu, w którym miałbyś miejsce w składzie?

Zawsze pojawiają się jakieś rozmowy i pytania o sytuację w klubie. Nie było jednak żadnych konkretów. Zresztą Lechia musiałaby się zgodzić, bo jak ma się ważny kontrakt, to trudno odejść. A zawsze słyszałem, że jestem potrzebny. To były ciężkie momenty, ale nie miałem podejścia, że koniecznie chcę odejść. Zresztą liczą się też inne aspekty, chociażby to, że żona była w ciąży i nie chcieliśmy się przeprowadzać.

Uważasz, że Lechia ma dwóch najlepszych bramkarzy w PKO Ekstraklasie?

Powiem coś z mojego pobytu w Dortmundzie. Roman Weidenfeller był bardzo niezadowolony z faktu, że nie został powołany do reprezentacji. Juergen Klopp powiedział mu wtedy: Roman, możesz być bardzo dobrym bramkarzem, nie będąc powołanym do drużyny narodowej. Po prostu skoncentruj się na wykonywaniu swoich zadań, a reszta przyjdzie sama. Borussia wygrywała mecze, a on pomagał drużynie, kiedy był potrzebny. Zdobył mistrzostwo Niemiec w 2011 i 2012 roku, Puchar Niemiec w 2012 roku, a także zagrał w finale Ligi Mistrzów w 2013 roku. W 2014 dostał powołanie do reprezentacji i był w kadrze, która zdobyła mistrzostwo świata. Tą historią chcę pokazać, że nie ma znaczenia czy mamy najlepszych bramkarzy czy napastników. Jeśli każdy wykonuje swoją pracę najlepiej, jak potrafi to zespół odniesie sukces, a przy okazji podnosi też swoje umiejętności.

Pazdan, Sobiech, Furman i Quintana wracają do ekstraklasy. "To ciekawe nazwiska, które mówią coś kibicom. To magnesy na stadiony"
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto