Aż do 72. minuty musieli czekać kibice Arki Gdynia na zwycięską bramkę swojego zespołu w pojedynku z III-ligowym Huraganem Morąg. Swoją drużynę od kompromitacji uchronił 17-letni Mateusz Młyński. Trener Zbigniew Smółka podkreśla jednak, że rywal potrafi płatać figle, co już w przeszłości udowadniał.
- Mecz nie ułożył nam się na początku i dlatego było nerwowo do końca. To jest Puchar Polski i wszyscy wiemy, że takie mecze się zdarzają. Zrozumiałem dzisiaj, że zwycięstwo Huraganu Morąg z Zagłębiem Lubin nie było przypadkiem. Było nam bardzo ciężko tutaj, a potwierdza to chociażby fakt, że nie mogłem zrealizować planu, który sobie założyłem - mówi Smółka.
Fakt, że poza Rafałem Siemaszko i Adamem Deją, opiekun Arki postawił na rezerwowych zawodników, okazał się dodatkowym utrudnieniem. Czy zmiennicy spełnili oczekiwania szkoleniowca?
- Zawsze powtarzam, że my trenerzy w czasie meczu jesteśmy od prowadzenia w nim drużyny. Nie chcę analizować na gorąco poszczególnych piłkarzy. Zawsze potem oglądam kilkukrotnie ich grę, analizuję spotkania i wtedy mogę ocenić ich występ. Tak jak powiedziałem, plan był zupełnie inny. Rafał Siemaszko czy Adam Deja nie mieli zagrać pełnego spotkania - przyznał Smółka.
Szkoleniowiec żółto-niebieskich zdradził również plany na najbliższe godziny i dni.
- W środę mamy trening, w czwartek też i przygotowujemy się do bardzo trudnego spotkania z Pogonią Szczecin, która jest teraz na fali - dodał.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?