Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zatoka Sztuki w Sopocie liczy straty, po tym jak z imprez wycofało się miasto

Kamila Grzenkowska
Sopocki MOSiR, który ma pod swoją pieczą miejskie plaże, pod koniec lipca br. wypowiedział Zatoce Sztuki umowę na dzierżawę fragmentu plaży. Powodem tego miało być m.in. zakłócanie ciszy nocnej i niezgłoszenie jednego z koncertów organizowanych na plaży przez ten klub.
Sopocki MOSiR, który ma pod swoją pieczą miejskie plaże, pod koniec lipca br. wypowiedział Zatoce Sztuki umowę na dzierżawę fragmentu plaży. Powodem tego miało być m.in. zakłócanie ciszy nocnej i niezgłoszenie jednego z koncertów organizowanych na plaży przez ten klub. Karolina Misztal
Milionowe straty zanotowała Zatoka Sztuki w Sopocie, po tym, jak władze Sopotu wycofały się z organizacji w w klubie kilku prestiżowych wydarzeń. Po medialnej burzy zrezygnować miało także kilku sponsorów i organizatorów imprez.

Co najmniej dwa miliony złotych straciła już Zatoka Sztuki na konflikcie z miastem i wielkiej burzy medialnej, jaka rozpętała się wokół tego popularnego centrum kulturalno-rozrywkowego w Sopocie.

- Wycofało się kilku sponsorów. Jeden z nich z kolei wstrzymał się z realizacją umowy. Odwołano też kilka dużych imprez, które miały się tu odbyć - wylicza Marcin Turczyński z firmy Art Invest, która dzierżawi od miasta budynek, w którym działa Zatoka Sztuki.

Z organizacji w tym miejscu kilku imprez wycofało się też i miasto. Planowano tu jeszcze kilka tygodni temu spotkania w ramach festiwalu Literacki Sopot. Miały być też koncerty w ramach Sopot Classic i październikowego festiwalu jazzowego. Wszystko to zostało jednak przeniesione do innych miejsc na terenie kurortu.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni w Zatoce Sztuki przeprowadzono prawdopodobnie wszelkie możliwe kontrole, jakich mogą dokonać wszystkie służby i instytucje. Byli m.in. inspektorzy z Inspekcji Pracy, Straż Pożarna i nadzór budowlany. Turczyński zapewnia, że kontrole nie wykazały uchybień. Podkreśla też, że firmie Art Invest zależy na podjęciu dialogu z miastem. Jednak, jak informowaliśmy przed kilkoma dniami, Zatoka Sztuki podjęła sądową batalię z miastem o utrzymanie dzierżawionej od niego plaży. Miała ją zwrócić Sopotowi najpóźniej do 14 sierpnia, ale tego nie zrobiła. Skierowała z kolei sprawę... do sądu, a ten wydał postanowienie o zabezpieczeniu roszczenia "w sprawie o ustalenie bezskuteczności wypowiedzenia umowy dzierżawy".

Sopocki MOSiR, który ma pod swoją pieczą miejskie plaże, pod koniec lipca br. wypowiedział Zatoce Sztuki umowę na dzierżawę fragmentu plaży. Powodem tego miało być m.in. zakłócanie ciszy nocnej i niezgłoszenie jednego z koncertów organizowanych na plaży przez ten klub. Sprawę jednak inaczej widzą przedstawiciele ZS.
- Nie możemy zrozumieć źródła konfliktu. Do tej pory byliśmy traktowani jako wizytówka Sopotu. Jeżeli przez ostatnie pięć lat zmieniła się strategia miasta, to jesteśmy gotowi rozmawiać o tym, co możemy wspólnie zrobić, żeby wpisać działalność Zatoki w obecne potrzeby miasta - powiedziała Natalia Turczyńska-Schmidt, prezes Fundacji MCKA zarządzającej ZS.

Po informacjach o postanowieniu sądu oświadczenie wydał prezydent Sopotu, w którym podkreślił, że wszyscy muszą przestrzegać prawa, w tym prawa mieszkańców Sopotu do ciszy nocnej.

- Dopiero nasze zdecydowane działania spowodowały, że plażowe koncerty w ostatnich dniach w Zatoce Sztuki kończą się o godz. 22 [wcześniej niektóre kończyły się przed lub nawet po godz. 23 - red.] - napisał prezydent Karnowski, dodając, że każdy dzierżawca musi się także dostosować do zapisów umowy.

Z informacjami podanymi przez Marcina Turczyńskiego nie zgadza się jednak rzecznik Straży Pożarnej w Sopocie, Adam Hałasa. Bo strażacy mieli sporo uwag do budynku Zatoki Sztuki. Na ostatnich dwóch kondygnacjach, z których jeden jest tarasem, ograniczyli, w decyzji administracyjnej, maksymalną liczbę osób jaka może tam przebywać do 50 osób. Zarówno strażacy, jak i urzędnicy, dostawali bowiem sygnały, że m.in. na tarasie na dachu organizowano imprezy nawet na 200 osób.

- Kiedy odbieraliśmy ten budynek przed kilku laty, ostatnia kondygnacja miała być tarasem widokowym, a dostajemy sygnały, że odbywały się tam imprezy mieszczące nawet kilkaset osób. To niezgodne z przepisami przeciwpożarowymi- zaznacza Hałasa.- Te, z naszego punktu widzenia, mogą się odbywać, ale pod warunkiem, że będzie tam przebywać maksymalnie 50 osób.

Niezgodne z prawem miało być też organizowanie na przedostatniej kondygnacji większych imprez. Tam też może przebywać maksymalnie 50 osób.
Hałasa zaznacza, że większa liczba osób przebywających na poszczególnych kondygnacjach tego budynku oznacza użytkowanie budynku niezgodnie z jego przeznaczeniem.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto