Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

#zarażamydobrem Na zielonogórzan zawsze można liczyć. Szybko ruszyła akcja doposażenia mieszkania dla medyków walczących z koronawirusem

Redakcja
Codziennie dziesiątki osób w szpitalach walczą o życie i zdrowie pacjentów z koronawirusem.
Codziennie dziesiątki osób w szpitalach walczą o życie i zdrowie pacjentów z koronawirusem. Jacek Katarzyński
Pracownicy zielonogórskiego szpitala, którzy na co dzień mają styczność z pacjentami zakażonymi koronawirusem, nie chcą wracać do domów, by nie narażać na zachorowanie swoich bliskich. Szpital planuje im dedykować specjalne mieszkanie, gdzie odpoczną po dyżurach. Lecznica poprosiła mieszkańców Zielonej Góry o pomoc w wyposażeniu. I... znów popłynęło całe morze dobra!

Codziennie czytamy o kolejnych zakażeniach koronawirusem w Polsce. Za tymi komunikatami kryją się nie tylko chorzy, ale i cały sztab ludzi, którzy walczą o to, by zakażeni wrócili do zdrowia.

Pielęgniarki, lekarze, zakaźnicy, cała służba zdrowia walczy na pierwszej linii frontu

- Nie chodzi tylko o lekarzy, ale pielęgniarki, ratowników, o tych wszystkich z tzw. pierwszej linii frontu, pracujących w namiotach, w SOR-ach, na oddziałach zakaźnych, OIOM-ach - precyzuje Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka prasowa Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. - Niektóre z tych osób, dla bezpieczeństwa swoich najbliższych, nie chcą przez jakiś czas wracać do domu.

Dlaczego? By nie narażać zdrowia i życia innych. Czy to swoich dzieci, czy chociażby starszych rodziców.

Ze względów bezpieczeństwa, konieczna jest separacja medyków

- Te osoby po dyżurze chcą przez kilka dni być odseparowane od najbliższych - wyjaśnia Sylwia Malcher-Nowak. - Stąd konieczność zmiany miejsca zamieszkania na pewien czas. W tej sprawie wyciągnął do nas pomocną dłoń dyrektor WOSiR-u w Drzonkowie, udostępniając nam hotel. Tam jest ponad 20 miejsc.

Ale w związku z tym, że rośnie liczba zakażonych, osób chorujących z powodu koronawirusa, to liczba pracowników szpitala, którzy będą chcieli skorzystać z takiej możliwości odseparowania się od bliskich, także będzie się zwiększać.

Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze działa już z wyprzedzeniem. Jeśli okazałoby się, że miejsc będzie potrzeba znacznie więcej.

Mamy mieszkanie, trzeba je doposażyć dla pracowników szpitala w Zielonej Górze

- Ośrodek w Drzonkowie niekoniecznie udźwignie ten ciężar - mówi rzeczniczka szpitala w Zielonej Górze. - Mamy jeszcze do dyspozycji mieszkanie, blisko szpitala, ale jest ono zupełnie puste. Poprosiliśmy o pomoc, jeżeli chodzi o wyposażenie.

Jeden ze sponsorów, zielonogórska firma, przekazała kilka tysięcy na zakup sprzętu AGD do tego mieszkania.

Wciąż brakuje jednak mebli... Na czymś trzeba siedzieć, spać, schować swoje rzeczy. Dlatego szpital z prośbą o pomoc zwrócił się do zielonogórzanki, Kai Bartoszewskiej.

- Wiemy, że ma szerokie grono znajomych, jest osobą niezwykle zaangażowaną społecznie - wyjaśniają przedstawiciele zielonogórskiej lecznicy. - Od kilku lat m.in. z jej inicjatywy na oddziały dziecięce Szpitala Uniwersyteckiego trafia ogromna ilość prezentów dla dzieci.

Na odzew ze strony zielonogórzan nie trzeba było długo czekać

- Zadzwoniła do mnie pani Sylwia i powiedziała o akcji - mówi zielonogórzanka, Kaja Bartoszewska. - A ja się za to wzięłam, tak po prostu...

Ktoś przekazał stół, ktoś krzesła, panie szyją też maseczki... Wszystko dla pracowników szpitala w Zielonej Górze!
- Naszym zadaniem było znalezienie jak największej ilości mebli, by umeblować trzy pokoje i kuchnię - wyjaśnia Kaja Bartoszewska.

Napisałam post na Facebooku i jak zwykle nasze cudowne, zielonogórskie społeczeństwo zjednoczyło się. W ciągu kilku godzin umeblowaliśmy mieszkanie.

Niektórzy przekazywali meble ze swoich domów. To są rzeczy w bardzo dobrym stanie. Jedna z firm podaruje rolety, w pomoc zaangażowała się grupa Widzialna Ręka. Ktoś zgłosił się do transportu... Pani Katarzyna Prokopszyn przekazała maseczki ochronne, które trafią do medyków, kolejna mieszkanka piecze pierniki, by wyrazić swoją wdzięczność za ich ciężką pracę.

Trwa głosowanie...

Czy w dobie koronawirusa starasz się jakoś pomagać innym?

Słowem... zielonogórzanie znów nie zawiedli. Finał akcji odbędzie się po świętach. Wtedy zostaną też przekazane meble do mieszkania dedykowanego tym, którzy na co dzień walczą z koronawirusem.

Skąd pomysł, by pomóc zielonogórskiemu szpitalowi i jego pracownikom?

- Jestem obecnie w domu - mówi Kaja Bartoszewska. - I jestem typem osoby, która nie może pogodzić się z tym, że nie może pomóc. Staram się robić wszystko, by ułatwić jakoś naszym medykom pomaganie.

Takich zielonogórzan, jak pani Kaja, jest więcej. Co chwilę zgłaszają się do niej kolejni, gotowi wesprzeć jakoś zielonogórskich medyków. Czy to przekazując sztućce, czy nawet obrazy do mieszkania.

- W pomoc zaangażowała się masa ludzi - mówi pani Kaja.

Jakich jeszcze mebli potrzeba do mieszkania dla medyków?

Brakuje jeszcze 6 foteli z oparciem oraz 6 krzeseł biurowych z ekoskóry, ponieważ obecne zniszczyły się przez ciągłą dezynfekcję.

Chcecie pomóc? Nic prostszego, skontaktujcie się z Kają Bartoszewską na jej profilu facebookowym. Każdy miły gest dla medyków ma dziś znaczenie. Pokażmy im, że nie są sami w codziennej walce z koronawirusem.
KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT MINUTA PO MINUCIE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zielonagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto