Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zagłębie Sosnowiec - Arka Gdynia 20.11.2021 r. Słaba Arka ograna przez Zagłębie. Czołówka ucieka żółto-niebieskim

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Zagłębie Sosnowiec - Arka Gdynia
Zagłębie Sosnowiec - Arka Gdynia Fot. Marzena Bugała-Astaszow
Piłkarze Arki przegrali w Sosnowcu z Zagłębiem 0:1 i za wszelką cenę chcą udowodnić na boisku, że absolutnie nie zasługują na awans do PKO Ekstraklasy i że dziś to bardziej marzenia niż dążenie do realizacji celu.

Podopieczni trenera Ryszarda Tarasiewicza mieli przewagę w meczu z Zagłębiem, ale ponownie to nic nie oznaczało i nie przekładało się na sytuacje bramkowe. Owszem, były dwie okazje, ale jednak to gospodarze groźniej atakowali. Zagłębie szybko mogło objąć prowadzenie, bo już w 1 minucie Martin Dobrotka był blisko strzelenia gola samobójczego. Słowak przyczynił się także do gola strzelonego przez piłkarzy z Sosnowca. To złe wybicie piłki przez Dobrotkę przechwycił Maksymilian Banaszewski, były zawodnik żółto-niebieskich, a po jego dograniu futbolówkę do siatki skierował Szymon Sobczak w sytuacji sam na sam z Danielem Kajzerem.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Arki Gdynia GALERIA

Zanim Zagłębie objęło prowadzenie, to Arka miała dwie szanse bramkowe. Strzał głową Michała Marcjanika nie bez problemów obronił Kamil Bielikow, a później Artur Siemaszko w idealnej sytuacji spudłował z ośmiu metrów. To, że podopieczni trenera Tarasiewicza zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce nie miało znaczenia dla gry zespołu. Zagłębie po strzeleniu gola pewnie, spokojnie i skutecznie bronił o dostępu do własnej bramki.

W przerwie Ryszard Tarasiewicz zrobił trzy zmiany, żeby pobudzić ofensywną grę zespołu. Te decyzje kadrowe nie pomogły, bowiem Arka zagrała jeszcze słabiej niż w pierwszej połowie spotkania. Zagłębie miało okazje do podwyższenia wyniku. Strzał Sobczaka obronił Kajzer, a po uderzeniu głową Banaszewskiego słupek uratował gdynian przed utratą bramki. W innej sytuacji Sobczak trafił do siatki, ale za spalonego i gol nie został uznany. Zresztą Maciej Rosołek też trafił do siatki, ale również uczynił to ze spalonego i bramka także nie została zaliczona. Arka grała słabo w Sosnowcu, ale nie musiała przegrać. Dwie szanse bramkowe miał bowiem Olaf Kobacki, ale żadnej z nich nie wykorzystał.

Arka przegrała drugi mecz wyjazdowy z rzędu. Mało tego, przegrała z drugim zespołem z końca tabeli, bowiem dała się ograć w tym sezonie też przez zespół Górnika Polkowice. Za to Zagłębie cieszyło się po meczu z żółto-niebieskimi, bo wygrało po raz pierwszy na własnym stadionie w tym sezonie. To tylko źle świadczy o gdyńskiej drużynie, która pokazała się z fatalnej strony i z taką grą piłkarze nie powinni nic mówić o PKO Ekstraklasie.

Zagłębie Sosnowiec – Arka Gdynia 1:0 (1:0)

Bramka: 1:0 Szymon Sobczak (24)

Zagłębie: Bielikow – Jończy, Dalić (81 Duriska), Kamiński – Ryndak, Ambrosiewicz, Joao Oliveira, Gojny – Pawłowski (75 Bryła), Sobczak (89 Tanque), Banaszewski (88 Seedorf)

Arka: Kajzer – Sasin (46 Valcarce), Marcjanik, Dobrotka, Hiszpański – Bednarski (56 Marcus), Milewski – Stępień, Adamczyk (46 Aleman), Siemaszko (46 Kobacki) – Rosołek (80 Czubak)

Żółte kartki
: Pawłowski, Dalić, Joao Oliveira, Bryła (wszyscy Zagłębie) oraz Marcjanik, Sasin, Marcus, Dobrotka (wszyscy Arka)

Sędziował: Sebastian Krasny (Kraków)

"Miałem taki instynkt". Prezes PZPN o znalezieniu podsłuchów w jego gabinecie
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto