Do zdarzenia doszło 31 marca na Sardynii, dzień przed zakończeniem obozu szkoleniowego, w którym uczestniczyli podopieczni Sopockiego Klubu Żeglarskiego.
Trener windsurfingu, który nad uczestnikami obozu sprawował pieczę, został zawieszony w obowiązkach do czasu wyjaśnienia sprawy.
- Wypadki drogowe zdarzają się wszędzie. Dzisiaj najważniejsze jest zdrowie jednego z zawodników. Na szczęście, ma się coraz lepiej, jest z nim mama i trener. Być może uda się go przewieźć do Polski na początku przyszłego tygodnia – mówi Piotr Hlavaty, komandor SKŻ. - Obóz, na którym byliśmy, był zgrupowaniem kilku klubów, miał charakter międzynarodowy. Jeśli chodzi o wypadek, to wydaje mi się, że ktoś przekroczył po prostu zdrowy rozsądek.
Jak tłumaczy komandor SKŻ, kierowcą busa w chwili zdarzenia nie był żaden z trenerów, ale mężczyzna, który przebywał na Sardynii w celach prywatnych. Jak podają media, to Rafał K., który za spowodowanie wypadku, ucieczkę z miejsca zdarzenia i nieudzielenie pomocy rannym odpowie teraz przed włoskim sądem. Mężczyzna dobrze znał uczestników obozu.
- Nie wiem po co i dlaczego prowadził wtedy samochód. Dokładniejsze informacje ma nasz trener, który cały czas przebywa jeszcze z zawodnikiem za granicą. To on ma sprowadzić go do Polski. Po powrocie trener złoży zapewne oficjalne oświadczenie. Jego zdaniem kierowca busa sam zdobył w jakiś sposób kluczyki. Nie wiadomo, czy wyjął je z kieszeni kurtki, czy gdzieś po prostu leżały – komentuje dalej Hlavaty. - To jednak nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest zdrowie chłopca. Ma za sobą operację, jest na środkach przeciwbólowych. To jest w tym wszystkim najbardziej przykre.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?