Dwa razy Wybrzeże próbowało zmierzyć się z Orłem Łódź. Za pierwszym razem po dwóch biegach gdańszczanie prowadzili 9:3. Wtedy jeszcze zarówno łodzianie, jak i zawodnicy z Trójmiasta walczyli o awans do pierwszej czwórki - dobry początek Wybrzeża był wiec niesamowicie ważny. Szczególnie że to właśnie początki były najgorsze w wykonaniu gdańskich żużlowców. W Łodzi zaczęło jednak lać i sędzia zdecydował najpierw o przerwaniu zawodów, a po godzinie o odwołaniu meczu.
Za drugim razem sytuacja była znacznie bardziej kuriozalna. Gdańszczanie przyjechali do Łodzi i w słoneczny dzień zobaczyli tor w tragicznym stanie. Mimo że w centralnej Polsce deszcz padał koło godziny 8 rano, to do 17 łódzki klub nie zdołał przygotować toru do jazdy. Arbiter ponownie zmuszony był odwołać zawodów. Tym razem jednak gdański klub złożył pismo do Głównej Komisji Sportu Żużlowego z prośbą o wyjaśnienie sytuacji.
- Pismo zostało przygotowane i już w poniedziałek [dzień po odwołanym spotkaniu - red.] wysłane do GKSŻ. Powołaliśmy się na regulamin, a nieprzygotowanie toru do zawodów, to jest zawsze walkower - powiedział po drugiej powtórce Tadeusz Zdunek, prezes gdańskiego klubu.
W wypadku walkowera Wybrzeże wygrałoby z Orłem 40:0. To jednak bez znaczenia, ponieważ jak się dowiedzieliśmy, gdański klub otrzymał od GKSŻ maila z informacją, że do jutra do godziny 14. Orzeł z Wybrzeżem ma się porozumieć w sprawie terminu drugiej powtórki, która najprawdopodobniej odbędzie się 25 sierpnia.
Trzy Wrzuty: Dumni z naszych lekkoatletów, Wybrzeże nadal walczy o play-offy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
