Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Władze w Sopocie nie chcą repliki kamienia wersalskiego [SONDA]

Marek Adamkowicz
Kamień wersalski, znak graniczny oddzielający przed wojną terytorium Polski i Wolnego Miasta Gdańska doczekał się swojej repliki. Władze Sopotu są przeciwne stawianiu kopii znaku.

Na zapleczu Zespołu Szkół Plastycznych w Gdyni Orłowie stoi replika kamienia, jakimi do czasów drugiej wojny światowej oznaczano przebieg granicy pomiędzy Polską a Wolnym Miastem Gdańskiem. Autorem znaku jest Henryk Wiszniowski z Rady Dzielnicy Orłowo, który uważa, że tego rodzaju obiekt byłby atrakcją turystyczną. Niestety, jak mówi, brakuje zrozumienia dla jego pomysłu.

- Identyczny słupek, oznaczony symbolem A001, stał w Sopocie przy ujściu potoku Swelina - wskazuje pan Henryk. - Chciałem, żeby mój kamień stanął w tym samym miejscu, ale pomimo zapewnień ze strony władz Sopotu, że pomysł zostanie zrealizowany, wycofano się cichcem z wcześniejszych obietnic. Dopiero kiedy zacząłem dopytywać, dlaczego w tej sprawie nic się nie dzieje, dostałem odpowiedź i to dość kuriozalną.

Na dowód Henryk Wiszniowski pokazuje urzędową korespondencję. Najpierw, w październiku 2013 r., z Wydziału Kultury i Sportu Urzędu Miasta Sopotu przyszła informacja, że kamień graniczny zostanie odsłonięty na początku sezonu letniego w maju 2014 r., po czym w liście z lipca tegoż roku padło wyjaśnienie, że "w związku z tym, że posiadany przez Pana [chodzi o Henryka Wiszniowskiego - dop. red.] kamień jest repliką, a nie oryginalnym kamieniem granicznym oraz tym, że historia Wolnego Miasta Gdańska wzbudza wiele kontrowersji Prezydent Miasta Sopotu nie zdecydował się na postawienie go przy ujściu potoku Swelina".

Na wzmiankę o "wolno- miejskich kontrowersjach" Piotr Mazurek, prezes Towarzystwa Przyjaciół Gdańska, tylko się uśmiecha. Kierowane przez niego stowarzyszenie od lat prowadzi Muzeum Strefa Historyczna Wolnego Miasta Gdańska i jak do tej pory nie wydarzyło się nic, co by mogło wskazywać, że należy unikać tej części historii. Przeciwnie. Strefa niezmiennie cieszy się zainteresowaniem turystów. Przychodzą, żeby poznać mało znany rozdział w dziejach Pomorza Gdańskiego.

- Nie możemy udawać, że Wolnego Miasta nie było, ani że Sopot nie był jego częścią - uważa prezes Mazurek. - Cała sztuka polega na tym, żeby o tamtych czasach opowiadać rozsądnie. My pokazujemy zarówno blaski, jak i cienie lat międzywojennych, przy czym szczególnie ważne jest dla nas przypomnienie roli gdańskich Polaków. Swoją działalnością zasłużyli na pamięć. A jeżeli trzeba będzie pomóc przy ustawieniu kamienia, to chętnie pomożemy.

Po roku od wspomnianej wymiany korespondencji sopocki magistrat nie sięga już po argument o "kontrowersyjności Wolnego Miasta".
- Po prostu nie jesteśmy zainteresowani stawianiem repliki kamienia granicznego- mówi Magdalena Jachim, rzeczniczka sopockiego magistratu.

Henryk Wiszniowski podsumowuje sprawę krótko:
- Szkoda. Widać, że komuś zabrakło odwagi albo dobrej woli. Tu nie chodzi nawet o mój czas i wysiłek, ale lekką ręką zrezygnowano z czegoś, co nie tylko jest lokalną ciekawostką, ale też ma walor edukacyjny. Niebawem będziemy obchodzić rocznicę wybuchu wojny. Kamień graniczny byłby znakiem przypominającym gdzie się ona zaczęła. Bo przecież 1 września walki toczyły się nie tylko na Westerplatte czy Poczcie Polskiej, lecz także w Orłowie i Kamiennym Potoku. W tej okolicy nasi ojcowie bronili polskich granic.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto