Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trefl Sopot zagra z Energą Czarnymi Słupsk o brązowy medal

Piotr Wiśniewski
Przemek Świderski
Trefl Sopot stał przed wielką szansą awansu do finału rozgrywek Tauron Basket Ligi i konfrontacji z Asseco Prokomem Gdynia. Żółto-czarni w decydującym o dalszych losach meczu przegrali w Zgorzelcu i muszą skupić się na walce o brązowy medal. Także Czarni Słupsk mają coś do udowodnienia. W półfinale słupszczanie co prawda wygrali tylko jedno spotkanie, ale w pozostałych wysoko zawiesili poprzeczkę mistrzom Polski. Szykują się więc niemałe emocje.

Rywalizacja o brązowy medal toczy się do dwóch zwycięstw. Pierwszy mecz odbędzie się w sobotę, w hali Ergo Arena. W koszykarskim słowniku o spotkaniach, których stawką jest "brąz" zwykło mawiać się "mały finał". Na pewno jednak w przypadku obu drużyn słowo "mały" nie przystoi. Zarówno Trefl w starciu z Turowem Zgorzelec, jak i Energa Czarni w parze z Asseco Prokomem toczyli z rywalami wyrównane boje. Tak naprawdę bliżej finału był zespół z Sopotu. W kluczowym momencie zawodnicy Trefla popełnili zbyt wiele błędów, aby myśleć o zwycięstwie.

Trefl poza finałem

Co innego podopieczni Dainiusa Adomaitisa. W konfrontacji z mistrzami Polski nikt nie dawał Czarnym Panterom większych szans. Ci jednak potwierdzili, iż przy odpowiednim zaangażowaniu, koncentracji i walce o każdą piłę można powstrzymać gdyńską ofensywę. - W konfrontacji z Asseco Prokomem drużyna Energi Czarnych obnażyła słabości mistrzów Polski. Energa pokazała wielką wolę walki. Zawodnicy ze Słupska potwierdzili, że w meczach o wysoką stawkę dają z siebie wszystko - komplementuje przeciwnika Filip Dylewicz, kapitan Trefla w rozmowie z naszym serwisem.

Istotnym czynnikiem przemawiającym na korzyść Trefla jest fakt ogrania. Żółto-czarni stoczyli bowiem z Turowem siedem pojedynków, podczas gdy Energa o dwa mniej. Choć jak przyznaje Dylewicz wcale to nie działa na korzyść jego drużyny. Wręcz przeciwnie regeneracja i odpoczynek lepiej może wpłynąć na graczy Dainiusa Adomaitisa: - Na pewno w pierwszym meczu w Sopocie czeka nas bardzo ciężka przeprawa. Nie tylko ze względu na zaangażowanie słupszczan, ale również przez to, że mieli dużo czasu na odpoczynek i regenerację sił. Na pewno też oglądali naszą rywalizację z Turowem i wiedzą, gdzie mamy słabe punkty. Wydaję mi się, że mogą to być dla nas cięższe mecze niż półfinałowa rywalizacja z Turowem.

Przed koszykarzami Trefla mecz sezonu
Sopocianie nie mają dobrych wspomnień z pojedynków o brązowy medal. Rok temu na tym etapie nie sprostali Polpharmie Starogard Gdański. A Czarne Pantery są pewne swego. - W tym roku wyjątkowo mocno czujemy taką atmosferę wewnątrz naszego zespołu. Cała drużyna jest zgodna: liczy się tylko medal! - zaznacza Mantas Cesnauskis, jedna z gwiazd słupskiej drużyny, w rozmowie z oficjalną stroną ligi. - Trefl co prawda ma w tej rywalizacji przewagę własnego boiska, ale nikt z nas tym się przejmuje. Jesteśmy dobrze przygotowani i wierzymy, że brązowe krążki zawisną właśnie na naszych szyjach.

A jak szanse swojego zespołu ocenia trener Dainius Adomatis? - Cieszymy się przede wszystkim z tego, gdzie się obecnie znajdujemy. I Turów, i Trefl, to bardzo silne drużyny, ale by zdobyć medal nie możemy na nic się oglądać, więc dla nas to bez znaczenia, z kim zagramy. Mamy taki moment sezonu, w którym zostały do rozegrania maksymalnie trzy mecze, gdy dwa z nich wygramy, zakończymy sezon jak zwycięzcy - przyznaje opiekun Czarnych Panter.

Asseco Prokom - Enega Czarni 74:61

Ten sezon i tak słupszczanie mogą zaliczyć do bardzo udanych. Na początku rozgrywek imponowali serią kolejnych zwycięstw, prezentujący przy tym efektowną i efektywną koszykówkę. Jednak w najważniejszym momencie sezonu pech dopadł Camerona Bennermana, który odniósł kontuzję. To znacznie ogriniczyło pole manewru Adomaitisowi. Ale i Trefl ma problem. W piątym meczu z Turowem urazu nabawił się Giedrius Gustas. Na parkiecie już go nie zobaczymy.

W rundzie zasadniczej Czarni wygrali w Sopocie 82:73, ale we własnej hali zostali wręcz ośmieszeni przez żółto-czarnych. Już do przerwy sopocki team prowadził 50:23, a ostatecznie wygrał 94:79. - Nawet na czwartkowym mityngu rozmawialiśmy o tym spotkaniu. Przegraliśmy wtedy z naszymi najbliższymi rywalami w beznadziejnym stylu, było nam ogromnie wstyd po zakończeniu tego meczu. Nie przypominam sobie drugiego tak słabego meczu w Słupsku - wspomina Cesnauskis.

- Myśleliśmy o trójmiejskim finale. Chcieliśmy się w nim znaleźć. Zagramy jednak o brąz z Czarnymi Słupsk. Musimy wymazać z pamięci ostatnie niepowodzenie i skupić się na rywalizacji o trzecie miejsce - nie kryje skrzydłowy żółto-czarnych, Marcin Stefański.

Energa Czarni Słupsk - Trefl Sopot 79:94

Pierwszy mecz Trefla Sopot z Energą Czarny Słupsk odbędzie się w sobotę 7 maja o godzinie 15.00 w Ergo Arenie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto