Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tczew. Bardzo groźny amstaff przejdzie

Seba
FOT. SEBASTIAN DADACZYŃSKI
Wciąż nieznany jest los bardzo groźnego amstaffa, który przebywa w miejscowym schronisku dla bezdomnych zwierząt. Wcześniej pies atakował ludzi i zagryzł kundelka.

- Aktualnie szukamy behawiorystów, czyli ekspertów od zachowania zwierząt, którzy podjęliby się pracy z amstaffem - wyjaśnia Anna Cias, pracownica azylu. - Chodzi o zmianę jego psychiki. Obecnie jest on za bardzo agresywny. Nie możemy nawet wejść do klatki. Jedzenie podajemy mu przez kraty.
Anna Cias przyznaje, że do tej pory żaden z ekspertów nie chciał podjąć się "resocjalizacji" amstaffa. Pies ma już bowiem ok. 5-6 lat. Czy zatem zostanie uśpiony? Trudno wyrokować. Na razie przebywa na obserwacji.

W ubiegłym roku amstaff pogryzł policjanta i pracownicę Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, a w ubiegłym tygodniu zagryzł kundelka wyprowadzanego przez jednego ze starszych mieszkańców Tczewa. Do zdarzenia doszło na terenie ogrodu działkowego przy ul. Czatkowskiej.
Jednak, dzięki wspólnej akcji strażników miejskich, policjantów i pracowników tczewskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt, udało się złapać niebezpiecznego czworonoga.

Michał Kubicki
, przedstawiciel azylu powiedział nam wtedy, że właściciel amstaffa chciał, by pies był agresywny. - Chodziło mu o to, by pilnował działki, ale w rezultacie złe podejście człowieka do zwierzęcia doprowadziło do agresji czworonoga - dodał. - Co więcej, ta agresja rosła, gdy mężczyzna przy użyciu siły odciągał amstaffa.

- Na szczęście, z pracownikami Wydziału Spraw Komunalnych Urzędu Miejskiego wytłumaczyliśmy mężczyźnie, że amstaff jest tak groźny, że może ponownie zaatakować. Zrzekł się czworonoga na rzecz schroniska - wyjaśnia Andrzej Jachimowski, komendant Straży Miejskiej w Tczewie.

Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego już w ubiegłym roku, kiedy pies ugryzł policjanta, nie odebrano czworonoga od właściciela. Dariusz Górski, rzecznik tczewskiej komendy zapewnia, że funkcjonariusze pisemnie poinformowali o tym zdarzeniu urzędników ratusza (decyzję o odebraniu psa może podjąć prezydent). Co więcej, sprawa trafiła do sądu, gdzie wobec właściciela psa zapadł wyrok 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata.

- Mężczyzna wiedząc, że ma do czynienia z funkcjonariuszem, poszczuł go psem. W związku z tym potraktowano to jako napaść na policjanta - tłumaczy sprawę Dariusz Górski i dodaje, że zgryzienie kundelka nie pozostanie bez prawnych konsekwencji. - Sprawa jest w toku i trafi do Sądu Grodzkiego. Właścicielowi psa grozi grzywna do 250zł. Będzie odpowiadać za nieodpowiednie zabezpieczenie na działce dla psa.

Tymczasem Krzysztof Witosiński, naczelnik Wydziału Spraw Komunalnych w ratuszu, tłumaczy, że w ubiegłym roku do magistratu nie wpłynęło pismo od policji, że trzeba odebrać groźnego psa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto