Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szkoły w Sopocie znów z zajęciami opiekuńczymi. Pierwszego dnia skorzystało z nich tylko 37 dzieci. "To przez brak systemowych rozwiązań"

Ewa Andruszkiewicz
Ewa Andruszkiewicz
Z uruchomionych w poniedziałek, 25.05.2020, zajęć opiekuńczych w szkołach podstawowych dla klas 1-3 skorzystało w Sopocie jedynie 6 proc. wszystkich uczniów. Dlaczego tak mało? Problemem jest brak jasnych rozporządzeń i systemowych rozwiązań – odpowiadają władze nadmorskiego kurortu.

- Na 588 dzieci, które uczęszczają do klas 1-3 w sopockich szkołach podstawowych, z zajęć opiekuńczych skorzystało dziś 37, a więc tylko 6 proc. wszystkich uczniów. Powstaje pytanie, dlaczego tak mało. Myślę, że wynika to z braku jasnych rozporządzeń i wytycznych – mówi wiceprezydent Sopotu, Magdalena Czarzyńska-Jachim. - Z jednej strony cały czas widzimy wzrost liczby zachorowań w naszym kraju, z drugiej – odmrażane są kolejne sektory gospodarki, na ulicach widać rozluźnienie, ludzie chodzą do galerii handlowych i restauracji, a rodzice wracają do pracy. W związku z tym dopuszczona została także możliwość otwarcia szkół. Jednak nie są to normalne lekcje i wszystko opiera się na zasadach dobrowolności. Jeżeli rodzic chce, to posyła dziecko do szkoły, jeżeli nie, to dziecko zostaje w domu. I cały ciężar organizacji opieki i nauki w sytuacji, kiedy nie ma systemowych rozwiązań, spoczywa na samorządach i dyrektorach szkół.

Do Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 8 w Sopocie, w której w normalnych warunkach w klasach 1-3 uczy się 150 dzieci, zgłosiło się w poniedziałek 13 uczniów.

- Dzieci podzielone zostały na dwie grupy. Pierwsza grupa to uczniowie klas pierwszych, druga – klas drugich i trzecich. Początkowo udział w dzisiejszych zajęciach deklarowały 22 osoby, ale ostatecznie przyszło tylko 13 dzieci – mówi Sylwia Łebkowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 8 w Sopocie.

We wszystkich sopockich szkołach podstawowych zajęcia opiekuńcze zawierają też elementy dydaktyki. Dzieci przynoszą podręczniki, opiekują się nimi nauczyciele, którzy mają uprawnienia do prowadzenia lekcji.

- Realizujemy naukę w sopockich szkołach, ponieważ nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której dziecko wraca ok. godz. 16-17 do domu po zajęciach opiekuńczych i siada jeszcze do nauki zdalnej – wyjaśnia Magdalena Czarzyńska-Jachim. - Dlatego właśnie apelowałabym, aby stworzony system nie odbywał się na zasadzie dobrowolności. Patrzymy na doświadczenia innych krajów, które też zmagają się z epidemią i które zapowiadają, że być może obecność dzieci w szkołach będzie ograniczona, że np. dwa dni w tygodniu będą uczyły się w szkole, a trzy dni będą pracować z domu, ale dla wszystkich będzie to taki sam system. U nas natomiast przyjmuje się założenia, które chyba nie do końca mają na względzie dobro dzieci. Bo dzieci są różne, pochodzą z różnych rodzin, jedne są bardziej dopilnowane i zadbane, inne może trochę mniej. I sytuacja dobrowolności, kiedy jedni pracują tak, a drudzy tak, te różnice pogłębiają.

Władze Sopotu zapewniają, że wszystkie szkoły podstawowe zostały do ponownego otwarcia dobrze przygotowane.

- Każdą placówkę kontrolowaliśmy razem z przedstawicielami sanepidu, powstały specjalne regulaminy, do szkół nie wchodzą rodzice i opiekunowie, w klasach nie przebywa więcej niż 12 dzieci, są zachowywane odstępy, z placówek zostały usunięte wszystkie rzeczy, których nie da się zdezynfekować – mówi dalej Magdalena Czarzyńska-Jachim. - Nie jest to sytuacja komfortowa ani dla dyrektorów, ani dla nauczycieli, którzy muszą jednocześnie realizować opiekę w szkołach i kontynuować naukę zdalną, ani dla rodziców, którzy nie do końca wiedzą, co oznacza opieka z elementami dydaktycznymi. Brak jasnych przekazów i spójnego systemu powoduje, że na razie z otwarcia szkół skorzystało zaledwie 6 proc. dzieci.

Więcej maluchów uczęszcza z kolei do sopockich przedszkoli.

- W normalnych warunkach do sopockich przedszkoli uczęszcza 711 dzieci. Biorąc pod uwagę wytyczne, które musimy spełnić, możemy przyjąć 230 dzieci. Na chwilę obecną do przedszkoli chodzi ok. 100 dzieci. Najgorzej jest w żłobku – tam możemy przyjąć jedynie 28 dzieci. Pytanie, co zrobić z pozostałymi – zastanawia się wiceprezydent Sopotu.

Władze miasta rozpoczęły już prace nad ofertą zajęć dodatkowych dla najmłodszych.

- Ofertę czasu wolnego dla sopockich dzieci w różnym wieku, z wykorzystaniem terenów zielonych i przestrzeni zewnętrznych szykuje Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Będą to tory przeszkód dla najmłodszych na sopockich błoniach, gimnastyka na świeżym powietrzu, zajęcia z piłki nożnej, gry i zabawy, a także rejsy jachtem szkoleniowym Sopotu. Zapisy na zajęcia ruszą jeszcze w tym tygodniu. Taką ofertę szykujemy również na czas wakacji, bo zdajemy sobie sprawę, że wyjazdów zorganizowanych dla dzieci i młodzieży będzie w tym roku dużo mniej – podsumowuje Magdalena Czarzyńska-Jachim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szkoły w Sopocie znów z zajęciami opiekuńczymi. Pierwszego dnia skorzystało z nich tylko 37 dzieci. "To przez brak systemowych rozwiązań" - Dziennik Bałtycki

Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto