Mirosław Mudlaff, który nie zgadzał się z decyzją swojego szefa, skierował sprawę do sądu pracy.
Dymisja Mirosława Mudlaffa miała związek z pijackimi ekscesami młodzieży podczas Połowinek Trójmiasta.
Czytaj też:
- Wiedząc o planowanych połowinkach na terenie Sopotu, komendant Straży Miejskiej nie wystawił żadnych dodatkowych patroli w godzinach wieczornych i nocnych. Patrol został utworzony dopiero późno wieczorem, po mojej osobistej interwencji - argumentował tę decyzję Jacek Karnowski. - Zadaniem Straży Miejskiej jest przede wszystkim troska o porządek w mieście i bezpieczeństwo mieszkańców oraz naszych gości. W przypadku połowinek szczególnie istotne były działania związane z zapewnieniem bezpieczeństwa osób nieletnich, bo tacy głównie byli uczestnicy wydarzenia. I w mojej ocenie, tych działań zabrakło - dodał Karnowski.
Czytaj też:
Mudlaff od początku jednak podkreślał, że nie czuje się winny.
- Informacja o połowinkach dotarła do mnie w dniu, kiedy miały się odbyć, około godziny 14. Nie miałem możliwości przesunięcia tam patroli bez złamania kodeksu pracy - tłumaczył Mirosław Mudlaff. - Strażnicy mają określony czas pracy i muszą mieć pomiędzy służbami 11 godzin przerwy. Nie mogą w ciągu jednej doby rozpoczynać pracę dwa razy. To po prostu zabronione, za wyjątkiem np. sytuacji klęsk żywiołowych - zaznaczał Muddlaf.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?