Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szanse na awans Trefla są realne

Paweł Durkiewicz
Mieszane uczucia mogą mieć koszykarze sopockiego Trefla po inauguracji sezonu 2010/2011. W pierwszym spotkaniu rundy eliminacyjnej FIBA EuroChallenge przegrali, co prawda, na wyjeździe z Dexią Mons-Hainaut 71:74, jednak niska różnica w wyniku pozostawia im wciąż duże szanse na awans do fazy grupowej rozgrywek. Wszystko zadecyduje się w najbliższy wtorek podczas rewanżu w Hali Widowiskowo-Sportowej Ergo Arena na granicy Gdańska i Sopotu.

Pierwsza w nowym sezonie wyjazdowa wyprawa koszykarzy Trefla rozpoczęła się punktualnie o 6.20 w poniedziałek. Sopocianie w komplecie stawili się na lotnisku w Gdańsku Rębiechowie już o 5 nad ranem i z mocno zaspanymi obliczami ruszyli w podróż do Belgii, gdzie czekał ich pierwszy i zarazem jeden z najważniejszych pojedynków nowego sezonu. Dwumecz z Dexią zadecyduje bowiem, który z rywali zagra w fazie grupowej pucharu, a który odejdzie z kwitkiem i odłoży plany podboju koszykarskiej Europy na co najmniej rok. Koszykarzom z Sopotu nie trzeba więc było tłumaczyć, jak duża odpowiedzialność będzie na nich ciążyła w zbliżającym się spotkaniu.
Przy okazji poniedziałkowych konsultacji trenerzy Karlis Muiznieks i Adam Prabucki przypominali swoim graczom o sile obwodu Dexii, tworzonego przez świetnie wyszkolonych graczy z USA. Zwracali uwagę przede wszystkim na ruch w obronie i zatrzymywanie kontr rywali, którzy na własnym parkiecie mogą szybko nabrać wiatru w żagle.
Ale tak naprawdę gra zespołu gospodarzy była dla polskiej ekipy wielkim znakiem zapytania. W porównaniu z poprzednim sezonem Belgowie wymienili praktycznie cały skład (z liczących się w rotacji graczy pozostał jedynie skrzydłowy Justin Cage) i jedynym "bankiem informacji" dla Trefla były występy Dexii w przedsezonowych sparingach. Trudno było o idealne przygotowanie taktyczne do potyczki z drużyną, która w nowym zestawieniu miała właśnie zagrać pierwszy oficjalny mecz. Nic więc dziwnego, że w początkowej fazie spotkania ekipa z Walonii kompletnie zaskoczyła gości pewnością w grze ofensywnej.
Już niedługo po wejściu na halę było jasne, że mecz przebiegać będzie w specyficznych warunkach. Widowiska sportowe w Belgii w niczym nie przypominają tych z Polski. Wydarzenie ma raczej charakter festynu, w którym całe rodziny mogą się dobrze bawić, a obok samej konfrontacji koszykarzy ma miejsce wiele innych atrakcji (w hali meczowej np. konkursy rzutów dla kibiców, w hali obok sportowa biesada z piwem dla dorosłych i placami zabaw dla dzieci).
Gdy zabrzmiał jednak pierwszy gwizdek sędziego, uwaga wszystkich skupiła się na boisku.
Sopocianie wybiegli pierwszą piątką z Giedriusem Gustasem, Adamem Waczyńskim, Marcinem Stefańskim, Filipem Dylewiczem i Draganem Ceraniciem. Pierwsze punkty w sezonie dla Trefla zdobył rzutem z półdystansu Gustas, jednak kolejne akcje premierowego meczu należały do Dexii. Gospodarze popisywali się głównie indywidualnymi popisami, w których brylowali zwłaszcza Quincy Taylor i Ron Lewis.
Kłopoty Trefla zaczęły się w końcówce pierwszej kwarty, gdy po dwóch kolejnych udanych zagraniach Marcusa Hattena ("trójka" i kontratak) Belgowie wyszli na prowadzenie 17:9. Czas wzięty przez trenera Muiznieksa nie przyniósł poprawy. Wprowadzeni na boisko Paweł Kikowski i Jermaine Beal chętnie decydowali się na rzuty, szwankowała jednak skuteczność. W efekcie po 10 minutach miejscowi wygrywali 23:12 i kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców z Trójmiasta mogła być zaniepokojona.
Sytuacja zaczęła zmieniać się na lepsze w połowie drugiej kwarty, gdy polski zespół opanował w końcu nerwy. Najbardziej doświadczeni w Treflu Gustas i Dylewicz wzięli na swoje barki ciężar gry i wspólnymi siłami zmniejszyli różnicę w wyniku do 6 "oczek" (25:31). Mimo przerwy wziętej przez doświadczonego trenera Dexii Arika Shiveka żółto-czarni kontynuowali swoją dobrą passę i w 18. minucie po rzutach wolnych "Dyla" odzyskali w końcu prowadzenie. Do przerwy wynik był wymarzony (37:36), nawet mimo zaledwie 3 asyst w pierwsze połowie.
Po zmianie stron dobry dla Trefla rezultat "trzymał" dobrze dysponowany Waczyński, który w przeciągu 3 minut zdobył 7 punktów. Mimo starań Belgów widać było, że z każdą akcją to polski zespół nabiera coraz więcej pewności w grze. Świadczyły o tym przede wszystkim kolejne, niezwykle istotne zbiórki ofensywne notowane przez Dylewicza, Stefańskiego, a także Michała Hlebowickiego.
Gdyby nie chwila dekoncentracji, żółto-czarni mogli wywieźć z Mons wygraną, która przed rewanżem w Ergo Arenie postawiłaby ich w wymarzonej sytuacji. Na nieszczęście sopocian w 38. minucie niemal z ósmego metra niesamowity rzut trafił Amerykanin Ron Lewis, wyprowadzając swój zespół na dwupunktowe prowadzenie (71:69). Rozpędzeni gospodarze mieli w końcówce więcej szczęścia i to oni zwyciężyli ostatecznie różnicą 3 "oczek". Nie jest to jednak zbyt wielka zaliczka przed decydującym starciem.
Po wyczerpującym występie koszykarzy czekała niemiła niespodzianka - wobec strajku na lotnisku w Brukseli zmianie uległ plan podróży powrotnej. Aby zdążyć na wylot samolotu z Amsterdamu sopocianie musieli wstać już o 4 nad ranem, czyli zaledwie 6 godzin po końcowej syrenie. W efekcie gracze Trefla wrócili do domu niebywale zmęczeni.
Drugi, decydujący o awansie mecz z Dexią odbędzie się w najbliższy wtorek w Trójmieście. Jeśli Trefl zwycięży różnicą przynajmniej 4 punktów, znajdzie się w grupie H pierwszej fazy EuroChallenge.
Z kolei już dziś o 20 dojdzie do oficjalnej prezentacji zespołu Trefla w sopockim Multikinie. Oprócz koszykarzy i trenerów wezmą w niej udział władze klubu i prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

Dexia Mons-Hainaut - Trefl Sopot 74:71 (23:12, 13:25, 19:21, 19:13)
Dexia: Lewis 18 (4), Hatten 18 (1), Taylor 12, van Paassen 8, Cage 7 oraz Foster 5 (1), McCauley 3 (1), Libert 2, Bellin 1.
Trefl: Gustas 17, Waczyński 13 (1), Dylewicz 10, Stefański 6, Ceranić 1 oraz Hlebowicki 9 (1), Kinnard 8 (2), Kikowski 5, Beal 2.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto