Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażnicy miejscy wyłapują i karają plażowiczów i imprezowiczów za "chodzenie w krzaki"

Kamila Grzenkowska
Z plaży za potrzebą najszybciej jest w krzaki - to grozi mandatem.
Z plaży za potrzebą najszybciej jest w krzaki - to grozi mandatem. Grzegorz Mehring
Prawie 160 mandatów, za potraktowanie sopockiej plaży i wydm jako publicznej toalety, wystawili dotąd sopoccy strażnicy miejscy.

- To liczba mandatów wystawiona od kwietnia, na łączną kwotę ponad 8 tys. złotych - informuje Tomasz Dusza, zastępca komendanta sopockiej Straży Miejskiej.

W Gdańsku w krzaki chodzą robotnicy, pracujący przy miejskich inwestycjach

Mandaty wystawiane są zarówno plażowiczom w ciągu dnia, jak i imprezowiczom, którzy wieczorami przesiadują nad morzem. Karani zazwyczaj tłumaczą mundurowym, że "poszli w krzaki", bo nie mieli gdzie załatwić swoich potrzeb fizjologicznych, a w działających na plaży lokalach trzeba zapłacić za skorzystanie z WC kilka złotych. W ostatnich latach plażowicze nierzadko traktowali jako publiczne toalety przebieralnie dość licznie ustawione na plaży. W tym sezonie przebieralnie są zamontowane w taki sposób, że uniemożliwiają załatwianie się w nich.

Strażnicy miejscy, którzy rozpoczynają patrole na plaży o godz. 6 rano, przyznają, że po nocy, zwłaszcza w weekendy, fetor uryny wydobywający się z wydm jest okropny. Plażowicze wzruszają jedynie rękoma i tłumaczą, że chętnie załatwiliby swoje potrzeby w cywilizowany sposób, gdyby tylko mieli taką możliwość.- To jest po prostu nieprawdopodobne. Taka długa plaża i żadnej publicznej toalety, a w lokalach czasem krzywo patrzą, jak chcemy tylko skorzystać z WC - twierdzi Anna Miżyńska z Płocka.

Mieszkańcy i turyści łamią regulamin Mola - straż miejska będzie karać?

Sopoccy urzędnicy odpierają jednak zarzuty, twierdząc, że liczba toalet w mieście jest wystarczająca. Przyznają, że publicznych szaletów może i zbyt dużo nie ma, ale za to gastronomicy, zwłaszcza ci, którzy mają swoje punkty na plaży, mają obowiązek udostępniania toalet plażowiczom - i nie tylko tym, którzy są klientami danego lokalu. Za to, oczywiście, trzeba zapłacić. Urzędnicy przypominają jednak, że za skorzystanie z publicznego WC też trzeba płacić i ich zdaniem problem nie tkwi w zbyt małej liczbie toalet, ale... w braku kultury turystów i imprezowiczów.

- Nawet jak dostawimy kilka toalet, to i tak znajdą się osoby, które załatwią się na wydmach, bo nie będą chciały zapłacić - twierdzą urzędnicy.

W ostatnich miesiącach otwarto dwie publiczne toalety w Sopocie - w Centrum Haffnera, obok kina, a także w pijalni solanki w Domu Zdrojowym. Pracownicy sopockiego sanepidu przyznają, że załatwianie się na plaży może nieść takie same zagrożenia, jak np. załatwianie się na plaży zwierząt, np. psa czy kota. Nie wiadomo bowiem, czy dana osoba nie choruje na coś poważnego, a wszystko dostaje się do piasku, na którym później leżą plażowicze w ciepłe dni.
Ewa Maziarka z sopockiego sanepidu przyznaje, że problemem mogą być godziny otwarcia lokali na plaży.
- Zazwyczaj otwierane są ok. godziny 10 -11. Tymczasem pierwsi plażowicze przychodzą dużo wcześniej i wtedy faktycznie nie mają gdzie się udać za potrzebą - mówi Maziarka.

W przyszłym roku, według zapewnień urzędników, w pasie przybrzeżnym ma się pojawić 10 dodatkowych publicznych toalet.

Toalet w Sopocie jest za mało?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto