Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa śmieci trafi pod obrady sopockiej rady na nadzwyczajnej sesji

Redakcja
Karolina Misztal
Władze Sopotu mają coraz ciekawsze pomysły na opłaty śmieciowe. Opozycja grozi im zorganizowaniem referendum odwoławczego.

Nadzwyczajna sesja sopockiej Rady Miasta, która rozpocznie się w piątek o godz. 14, będzie miała bardzo gorący przebieg. Największe emocje wśród radnych wzbudzi bowiem, po raz kolejny, sprawa śmieci. W programie posiedzenia znalazł się projekt uchwały dotyczący wprowadzenia nowej metody ściągania w kurorcie opłat za odpady.

Zakłada połączenie ryczałtu i metody wodnej, a roboczo nazwano ją "metodą sopocką". To propozycja głównie prezydenta Sopotu oraz radnych związanych, w większości, z klubami PO i Samorządność Sopot. To kolejne podejście władz Sopotu do tematu "śmieciowego".

W kwietniu radni, większością głosów, zdecydowali o wprowadzeniu w mieście metody powierzchniowej jako sposobu poboru opłat za odpady. Ta decyzja oburzyła część mieszkańców, zwłaszcza właścicieli dużych mieszkań. Ryszard Kajkowski, założyciel stowarzyszenia Republika Sopot, związany też ze stowarzyszeniem Kocham Sopot, przygotował obywatelski projekt uchwały zakładający wprowadzenie w mieście metody osobowej. Projekt trafił na sesję, ale nie zdobył poparcia większości radnych. Wówczas Kajkowski ogłosił, że doprowadzi do referendum odwołującego prezydenta i Radę Miasta Sopotu.

Kilka dni po tym oświadczeniu władze Sopotu poinformowały media, że mają inny pomysł na pobieranie opłat za śmieci. Wstępna wersja zakładała, że każde gospodarstwo domowe, segregujące śmieci, zapłaci ryczałt w wysokości 14 zł. W nim zawarte były 3 metry sześc. zużycia wody. Za każdy dodatkowy metr sześc. wody naliczana miałaby być opłata za śmieci wynosząca 3,50 zł. Niesegregujący płaciliby 21 zł ryczałtu i 5,25 zł za każdy dodatkowy metr sześc.

Po konsultacjach z sopocianami wprowadzono drobne zmiany. Pozostało połączenie ryczałtu i metody wodnej. Ryczałt wyniesie odpowiednio 14 i 21 zł, tyle że obecnie zawarte są w nim 4 m sześc. wody. Inne naliczane opłaty pozostałyby bez zmian.

Takie rozwiązanie nie przekonuje jednak do końca radnych z klubu Kocham Sopot. Radni KS chcą pozostać przy tzw. metodzie sopockiej, ale wyliczyli inne stawki. Ryczałtem, w przypadku segregowania śmieci, mieszkańcy mieliby płacić 9 zł, a jeżeli nie segregowaliby, zapłaciliby 15 zł. Zaproponowano także, by w ryczałcie zawarto aż 6 metrów sześc. zużycia wody. Reszta opłat pozostałaby bez zmian.

- Stawki za odbiór śmieci zaproponowane przez prezydenta i część radnych są zbyt wysokie, dlatego proponujemy inne, niższe - tłumaczy Jarosław Kempa, radny Kocham Sopot, dodając, że funkcjonowanie całego systemu wywozu śmieci jest w przypadku kurortu zbyt drogie.

Bartosz Piotrusiewicz, wiceprezydent Sopotu przyznaje, że opłaty za śmieci mogą być w przyszłości dużo niższe.
- Jeżeli wszyscy będziemy skrupulatnie segregować śmieci to jest szansa , że za ich odbiór będziemy płacić dużo mniej, bowiem wówczas koszt wywozu odpadów będzie niższy - zaznacza.

W Sopocie coraz głośniej dyskutuje się o tym, że miasto powinno zorganizować przetarg na wywóz śmieci. O takim obowiązku mówi ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Władze Sopotu twierdzą jednak, że nie muszą tego robić, a wywozem zajmie się Zakład Oczyszczania Miasta.

ZOM jest jednostką budżetową Sopotu, dlatego, zdaniem władz kurortu i ich prawników, miasto ma prawo przekazać jej zadania wynikające z ustawy. Zaznaczają, że ta mówi o trybie przetargowym w przypadku przedsiębiorców, w tym spółek gminnych, a ZOM spółką gminną nie jest.

Urzędnicy resortu interpretują jednak przepisy inaczej. Monika Kita z Ministerstwa Środowiska zaznacza, że zapisy ustawy mówią o tym, że spółki z udziałem gminy mogą odbierać odpady komunalne od właścicieli nieruchomości na zlecenie gminy, ale w przypadku, gdy zostały wybrane w drodze przetargu. Jednostki gminne mogą z kolei wykonywać to zadanie tylko w sytuacji, gdy zostaną przekształcone w spółkę prawa handlowego, staną do przetargu i wygrają z innymi zgłoszonymi podmiotami.

- Ma to zapobiec przejęciu odbierania odpadów komunalnych przez gminy i podległe im jednostki kosztem przedsiębiorców działających na rynku. To rozwiązanie wspiera konkurencję oraz chroni właścicieli nieruchomości przed ryzykiem zawyżania kosztów gospodarowania odpadami komunalnymi przez podmioty nie działające na otwartym rynku konkurencyjnym - tłumaczy Monika Kita.

Jeśli władze Sopotu nadal będą się upierać przy swoim stanowisku, sytuacją z pewnością zainteresują się konkretne instytucje. Podczas ewentualnej kontroli urzędników na Sopot zostaną nałożone kary finansowe wymierzane przez WIOŚ. Mogą wynieść do 50 tys. złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto