Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa Karnowskiego dobiega końca. Wyrok ma zapaść 16 października

Jacek Wierciński
1,5 roku więzienia w zawieszeniu domaga się dla prezydenta Sopotu prokuratura. Obrońcy chcą uniewinnienia wszystkich oskarżonych, a wyrok zapadnie za tydzień.

Oprócz 1,5-rocznego wyroku więzienia w zawieszeniu na 2 lata śledczy z Prokuratury Apelacyjnej domagają się grzywny dla Jacka Karnowskiego i zakazu pełnienia przez niego funkcji publicznych przez rok. Obrońcy domagają się uniewinnienia i przekonują, że śledztwo było elementem politycznej „walki z układem”.

Wyrok, który ma zapaść 16 października, to efekt tzw. afery sopockiej, która wybuchła w 2008 r. w związku ze słynnymi taśmami Sławomira Julkego. Nagrania biznesmena sprawiły, że Karnowski podejrzany był o żądanie łapówki. Po 5 latach ten wątek został umorzony przez Prokuraturę Apelacyjną w Szczecinie, ponieważ taśma „nie miała waloru autentyczności”. Kilka dni temu zapadła z kolei decyzja, by kontynuować śledztwo w sprawie składania fałszywych zeznań, fałszywego oskarżenia i fałszowania dowodów przez Julkego.

Tymczasem równolegle gdańska apelacja badała inne, często anonimowe, zawiadomienia w sprawie przestępstw, jakich rzekomo miał dopuścić się prezydent Sopotu.

Ostatecznym efektem tego śledztwa są trzy inne zarzuty. Dotyczą tego, że znany dealer samochodów Włodzimierz Groblewski miał oferować prezydentowi darmowe naprawy aut na 17 tys. zł, biznesmen Marian D. na posesji Karnowskiego miał bezpłatnie wykonać wykop wart ok. 2 tys. zł oraz tego, że włodarz nie ujawnił swoich związków z Groblewskim uczestniczącym w miejskim przetargu, który dealer aut wygrał.

- Gdyby pan prezydent Karnowski złożył oświadczenie „tak, pan Groblewski jest moim przyjacielem” i wyłączył się z postępowania, problemu by nie było, ale tego nie zrobił - tłumaczył wczoraj w godzinnej mowie końcowej prok. Włodzimierz Pluta. Tłumaczył również, że - choć w toku śledztwa ani procesu nie udało się prokuraturze wykazać korzyści, jakie biznesmeni odnieśli w zamian za wsparcie prezydenta - ich działania i tak miały korupcyjny charakter. Zdaniem prokuratora bowiem, przedsiębiorcy proponowali swoje usługi samorządowcowi, licząc na jego „życzliwość” i „przychylność”. Dla biznesmenów śledczy żądają kar 6-12 miesięcy więzienia w zawieszeniu oraz grzywien.

Co na to obrona? W ciągu prawie rocznego procesu udało jej się wykazać, że wiele części, jakie Karnowski miał otrzymać w ramach napraw, nawet... nie pasowało do jego samochodu, co spowodowało, że śledczy zmniejszyli o 7 tys. zł oskarżenie dotyczące przyjęcia korzyści od dealera samochodowego. Uzyskać miał je zresztą w pełni legalnie w ramach tzw. gwarancji dobrej woli. W interpretacji Karnowskiego i jego obrońców, naturalne było również to, że nie zapłacił on za prace budowlane, które „były wykonane wadliwie”, a decyzje dotyczące przygotowania zamówienia publicznego podejmowała miejska komisja, w której prezydent nie zasiadał. - Tu chodzi o to, by ciągle sugerować sądowi, że jednak jest afera - mówiła o dwukrotnie odsyłanym śledczym do uzupełnienia akcie oskarżenia broniąca Karnowskiego adwokat Romana Orlikowska-Wrońska, która całe śledztwo nazwała „trałerowym”, bowiem po sygnale Julkego śledczy nagłośnili sprawę i zarzucili sieć, licząc, że „coś się złowi”. Wytykała też, że na ponad 200 świadków oskarżenia dopuszczono tylko 4 obrony i nie zostało zachowane domniemanie niewinności.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto