Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sopot. Wielki powrót komendanta odwołanego po Wielkich Połowinkach Trójmiasta

Ewelina Oleksy
Karolina Misztal
Odwołany w związku z Wielkimi Połowinkami Trójmiasta komendant Straży Miejskiej w Sopocie ma wrócić do pracy - tak zdecydował sąd. Władze miasta nie wykluczają odwołania się od decyzji.

Mirosław Mudlaff, szef sopockiej Straży Miejskiej, odwołany ze stanowiska przez prezydenta Jacka Karnowskiego jesienią ubiegłego roku, ma wrócić do pracy. Tak nakazał sąd, w którym zdymisjonowany mundurowy walczył o przywrócenie do służby.

Wyrok to pokłosie głośnej sprawy z października ubiegłego roku. Wtedy to kilkanaście klubów działających przy sopo-ckim Monciaku zorganizowało Wielkie Połowinki Trójmiasta. Impreza przyciągnęła tłumy nieletnich. Sporo z nich spożywało alkohol na deptaku. Zabawą nie była zaskoczona sopocka policja, która już kilka dni wcześniej widziała jej zapowiedzi i wystawiła na czas zabawy młodzieży dodatkowe patrole funkcjonariuszy. Nie zrobiła tego z kolei Straż Miejska i właśnie o to pretensje do komendanta miał prezydent Karnowski. A - jak się okazało - mundurowi mieli tej nocy naprawdę dużo pracy.

Wylegitymowano wówczas blisko 150 osób, przeprowadzono ponad 90 interwencji i ujawniono 98 wykroczeń, które dotyczyły głównie spożywania alkoholu w zabronionym miejscu.

- Wiedząc o planowanych połowinkach na terenie Sopotu, komendant Straży Miejskiej nie wystawił żadnych dodatkowych patroli w godzinach wieczornych i nocnych. Patrol został utworzony dopiero późno wieczorem, po mojej osobistej interwencji - argumentował decyzję o zwolnieniu Mudlaffa Jacek Karnowski. - Zadaniem Straży Miejskiej jest przede wszystkim troska o porządek w mieście i bezpieczeństwo mieszkańców oraz naszych gości. W przypadku połowinek szczególnie istotne były działania związane z zapewnieniem bezpieczeństwa osób nieletnich, bo tacy głównie byli uczestnicy wydarzenia. I w mojej ocenie, tych działań zabrakło.

Komendant z tą decyzją się jednak nie zgadzał i podkreślał, że nie czuje się winny: - Informacja o połowinkach dotarła do mnie w dniu, kiedy miały się odbyć, około godziny 14. Nie miałem możliwości przesunięcia tam patroli bez złamania kodeksu pracy - tłumaczył Mirosław Mudlaff. - Strażnicy mają określony czas pracy i muszą mieć pomiędzy służbami 11 godzin przerwy. Nie mogą w ciągu jednej doby rozpoczynać pracy dwa razy. To po prostu zabronione, za wyjątkiem na przykład sytuacji klęsk żywiołowych - zaznaczał.

Do porozumienia stron nie doszło. Sprawa pod koniec ubiegłego roku trafiła więc do sądu. A ten w ubiegły piątek przyznał rację Mirosławowi Mudlaffowi.

- Na stanowisko komendanta Straży Miejskiej w Sopocie mam wrócić w terminie 7 dni od czasu uprawomocnienia się wyroku. Jestem z tej decyzji bardzo zadowolony - mówi Mudlaff.

Dodatkowo sopocki magistrat ma mu wypłacić odszkodowanie i pokryć zwrot kosztów procesu. Na razie władze miasta niechętnie tę sprawę komentują. Zapowiadają jednak, że nie wykluczają odwołania się od wyroku sądu ws. Mudlaffa. Ta jednak jeszcze oficjalnie nie zapadła. - Czekamy na uzasadnienie pisemne wyroku sądu i wówczas rozważymy dalsze kroki prawne - mówi Anna Dyksińska z biura prasowego prezydenta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto