W ich asortymencie można znaleźć dosłownie wszystko. Od gadżetów z morskimi motywami, przez wątpliwej jakości bursztyny, aż po skarpetki z nadrukiem „I love Sopot”. Jak się okazuje, nie trzeba już też wcale jechać w góry, by skosztować oscypka czy nabyć drewnianą ciupagę. Z rozstawiającymi się bez pozwolenia stoiskami na najbardziej reprezentacyjnej ulicy miasta władze prowadzą batalię już od lat. Ostatnie statystyki napawają jednak optymizmem.
- Od 2013 roku do dziś służby udzieliły 140 pouczeń i dokonały 16 interwencji z zabezpieczeniem mienia. W działania zaangażowane są Straż Miejska, Zarząd Dróg i Zieleni, Zakład Oczyszczania Miasta oraz pracownicy Urzędu - informuje Anna Dyksińska z biura promocji i komunikacji społecznej w sopockim magistracie. - Z każdym rokiem proceder nielegalnego handlu w Sopocie zmniejsza swoje natężenie. W ciągu ostatnich kilku miesięcy służby przeprowadziły w tej sprawie zaledwie trzy interwencje - zaznacza Dyksińska.
Z początkiem każdego rozpoczynającego się sezonu, tj. na przełomie maja i czerwca, wdrażana jest przez miasto odpowiednia procedura postępowania z handlującymi.
Mandat za prowadzenie nielegalnego handlu może wynieść nawet 1,5 tys. złotych. Składowanie przez gminę skonfiskowanego towaru także kosztuje niemałe pieniądze, bo ok. 250 zł za każdy rozpoczęty dzień.
- O nielegalnym handlu informowane są również stosowne Urzędy Skarbowe właściwe dla miejsca zameldowania nielegalnie handlującego sprzedawcy oraz Miejskie Ośrodki Pomocy Społecznej - nierzadko zdarza się, że handlujący korzystają ze wsparcia pomocy społecznej - dodaje Anna Dyksińska.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?