Sopot: Mieszkanie w centrum bez łazienki? Zdzisław Rogala-Zawadzki mieszka tak od wielu lat

- Musimy radzić sobie z żoną w inny sposób - mówi pan Zdzisław. - Kiedy się tu wprowadzaliśmy, to nie było nawet toalety. Tylko pokój i kuchnia. Dobudowałem jedno pomieszczenie, by nie musieć wybiegać za potrzebą do wychodka na zewnątrz.

Sopocianin trafił do mieszkania komunalnego przy ul. Bitwy pod Płowcami w 1994 roku. Jak opowiada, musiał opuścić poprzedni lokal, gdyż tamten budynek nie nadawał się do zamieszkania i, jako jednemu z lokatorów, zaproponowano mieszkanie zastępcze.

- To był wówczas najlepszy lokal, jaki zaproponowało miasto - twierdzi pan Zdzisław.

Niewielkie mieszkanie sopocianin ogrzewa jedynie grzejnikiem elektrycznym. Przyznaje, że boi się korzystać z kaflowego pieca stojącego w mieszkaniu. - Tyle ostatnio się nasłuchałem o zaczadzeniu osób w mieszkaniach w podobnym stanie, że wolę nie ryzykować. Kominiarze, co prawda, przychodzą na kontrole, ale i tak nie mam zaufania - mówi pan Zdzisław.

Mieszkanie, przez kilkanaście lat w tak fatalnych warunkach, sprawiło, że pan Zdzisław, jak twierdzi, co jakiś czas wysyłał pisma do magistratu z prośbą o zamianę lokalu. Odpowiedzi czy też reakcji ze strony urzędników nigdy nie było.

- W aktach miasta nie ma żadnego pisma z prośbą o zamianę lokalu - twierdzi natomiast rzeczniczka sopockiego magistratu Magdalena Jachim.
Pan Zdzisław, ze względu na zły stan zdrowia, korzysta jedynie z zasiłku stałego przyznawanego przez MOPS. Ciężko mu, z niskiej zapomogi, planować jakieś remonty w domu.

Czytaj:**Utrudnione wejście na Molo [ZDJĘCIA]**

- Proszę spojrzeć - ściana jest cała czarna od grzyba. A malowałem ją w zeszłym roku - mówi pan Józef Sikorski, mieszkający w tym samym budynku od pięciu lat.

Sopoccy urzędnicy zapewniają, że w przyszłym roku przeprowadzony zostanie generalny remont dachu. O odnowieniu całego budynku nikt nie wspomina.