Sopot kurort. Radni zastanawiają się, jak wyciszyć niektóre części miasta

Sopot wciąż walczy z nadmiernym hałasem w strefie uzdrowiskowej A, obejmującej głównie pas nadmorski i w której może być realizowane leczenie uzdrowiskowe. Z dodatkowymi decybelami urzędnicy nie mogą się uporać od kilku lat. Jeżeli nie znajdą skutecznego rozwiązania do końca tego roku, Sopot może stracić status uzdrowiska. Przed kilkoma dniami w tej sprawie spotkali się miejscy radni, głównie z Komisji Inżynierii Miejskiej i Ochrony Środowiska. Zastanawiano się nad skutecznym rozwiązaniem problemu.

Czytaj także: Sopot uzdrowisko. Czy łatwiej zdobywać mu dotacje?

- Dotyczy on głównie niezabudowanego terenu przy ul. Bitwy pod Płowcami, gdzie znajdują się błonia. To "uroda" otwartej przestrzeni, na której hałas jest najbardziej odczuwalny. Tam, gdzie na drodze fali dźwiękowej stoją budynki, hałas jest wytłumiony i nie przekracza dopuszczalnych norm - tłumaczy radny Wieczesław Augustyniak, przewodniczący Komisji Inżynierii Miejskiej i Ochrony Środowiska. Dodaje, że panujący na ul. Bitwy pod Płowcami hałas nie jest uciążliwy dla mieszkańców, bo nikt tam nie mieszka.

Czytaj także: Jak Łeba pozazdrościła Sopotowi.

Urzędnicy sopockiego magistratu przyznają, że normy na tym terenie są przekroczone od pięciu do dziesięciu decybeli, w zależności od konkretnego miejsca. Zgodnie z ustawą, poziom hałasu w strefie A powinien wynosić do 50 dB w ciągu dnia i 45 dB w nocy.

W zeszłym roku sopocki magistrat zlecił specjalistycznym firmom wykonanie mapy akustycznej dla dróg, na których ruch samochodowy przekracza trzy miliony pojazdów rocznie (był do tego zobowiązany ustawowo). Pomiary wykonano w październiku. Dotyczyły tylko hałasu wytwarzanego przez ruch samochodowy. Wykazały przekroczenie norm o kilka decybeli przy al. Niepodległości, ul. Malczewskiego i właśnie w strefie uzdrowiskowej.
Sopoccy radni zastanawiali się podczas ostatniego posiedzenia m.in. nad zmianą nawierzchni na tej ulicy, ale ten pomysł wydaje się zbyt kosztowny i prawdopodobnie mało skuteczny. Rozważane jest też zmniejszenie strefy uzdrowiskowej A właśnie o ten problematyczny teren.

Wieczesław Augustyniak podkreśla jednak, że decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły i wciąż poszukiwane są jak najlepsze rozwiązania.

Pod koniec 2009 r. Ministerstwo Zdrowia, które decyduje o przyznaniu miejscowościom statusu uzdrowiska, do 31 grudnia 2013 r. dało prezydentowi Sopotu czas na usunięcie uchybień dotyczących przekroczenia dopuszczalnych poziomów natężenia hałasu. Jeżeli warunki zapisane w ustawie uzdrowiskowej nie zostaną spełnione, miasto może stracić status miejscowości uzdrowiskowej. Ministerstwo czeka na dostarczenie przez Sopot nowych pomiarów. Jeszcze dwa lata temu problem nadmiernego hałasu dotyczył nie tylko ul. Bitwy pod Płowcami, ale także Grunwaldzkiej i Powstańców Warszawy. Tutaj nadmierną liczbę decybeli tłumaczono m.in. realizowanymi w dolnym Sopocie inwestycjami. Na tych ulicach zawsze panował też duży ruch, dlatego jednym z pomysłów miejskich urzędników na obniżenie poziomu hałasu w tej części miasta była budowa ul. Łokietka. Miała stać się dojazdem alternatywnym m.in. dla ul. Bitwy pod Płowcami, a także odciążyć ul. Grunwaldzką, a co za tym idzie - zmniejszyć hałas w tym rejonie miasta. Problem jednak nie wszędzie zniknął.

Sopot uzyskał status uzdrowiska w 1999 r. Dzięki temu po sezonie wakacyjnym miasto nie wyludnia się, bo wciąż przyjeżdżają tu osoby skierowane do sanatoriów. Do kasy miasta wpływa też tzw. opłata uzdrowiskowa.