Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 10.04.2021 r. Biało-zieloni odczuwają niedosyt po remisie, Tomasz Makowski z premierowym golem [zdjęcia]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk
Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk Fot. Paweł Relikowski
Lechia zremisowała we Wrocławiu ze Śląskiem 1:1 i strata do trzeciego Rakowa wzrosła do trzech punktów. Trzeba też pamiętać, że drużyna z Częstochowy ma jeszcze mecz zaległy do rozegrania.

Trener Piotr Stokowiec posadził na ławce Macieja Gajosa, a w jego miejsce do składu wskoczył Jarosław Kubicki. W środku pola tworzył trio z młodzieżowcami Janem Biegańskim i Tomaszem Makowskim. Biało-zieloni mieli pomysł na ten mecz i dobrze w niego weszli. Na początku groźny strzał z dystansu oddał Łukasz Zwoliński. Gdańszczanie w tej części gry popełniali jednak zbyt wiele błędów w defensywie i Śląsk dochodził do sytuacji bramkowych. W 7 minucie gospodarze objęli prowadzenie, bo choć Krzysztof Mączyński próbował strzelać i źle trafił w piłkę, to futbolówka trafiła do Erika Exposito, który z bliska pokonał Dusana Kuciaka. Źle w tej sytuacji zachował się Kristers Tobers, bo nie dość, że nie upilnował napastnika Śląska, to jeszcze złamał linię spalonego. Śląsk miał kolejne okazje i mógł pójść za ciosem, ale Lechia miała sporo szczęścia. W 19 minucie mocny strzał oddał Exposito, ale trafił w poprzeczkę, a później Waldemar Sobota przegrał pojedynek z Kuciakiem. To nie koniec, bo Exposito w niezłej sytuacji uderzył z pierwszej piłki nad bramką, a potem znowu klasę pokazał Kuciak broniąc strzał Mateusza Praszelika. Śląsk dążył do strzelenia drugiego gola, a tymczasem to Lechia wyrównała. W 34 minucie biało-zieloni założyli skuteczny pressing przed polem karnym gospodarzy, a w całej sytuacji pogubił się doświadczony Sobota, który zagrał tak piłkę, że Tomasz Makowski znalazł się w czystej sytuacji i pewnym strzałem pokonał Michała Szromnika. To pierwszy gol Makowskiego na boiskach ekstraklasy. Śląsk próbował jeszcze przed przerwą objąć prowadzenie. Kuciak pewnie złapał piłkę, kiedy w stronę własnej bramki skierował ją Tobers, a w 44 minucie zamykający akcję Patryk Janasik z sześciu metrów posłał futbolówkę wysoko nad poprzeczką.

CZYTAJ TAKŻE: Poznajcie piłkarki AP Lotosu Gdańsk. Zdjęcia pięknych piłkarek [galeria]

W drugiej połowie obraz gry uległ zmianie. Śląsk nie grał już tak ofensywnie i to Lechia miała lepsze okazje, aby zdobyć komplet punktów. Tym razem było dużo walki w środku pola, a akcje podbramkowe nie przynosiły czystych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów. Dopiero w końcówce dwie piłki meczowe miał Zwoliński. Najpierw przejął piłkę, sam wypracował sobie sytuację, ale nie pokonał Szromnika. Później dośrodkował Flavio Paixao, a Zwoliński będąc sam przed bramkarzem Śląska źle trafił w futbolówkę i posłał ją wysoko nad bramką.

- Szkoda, bo jestem głodny goli. Muszę wykorzystywać takie sytuacje. Żal mi zwłaszcza tej okazji, kiedy strzelałem głową – mówił po meczu Zwoliński.

CZYTAJ TAKŻE: Poznajcie partnerki piłkarzy Lechii. One skradły ich serca ZDJĘCIA

Mecz mógł się podobać, obie drużyny chciały grać w piłkę i zdobyć komplet punktów. Ostatecznie padł remis i niedosyt był w szatniach zarówno Śląska jak i Lechii.

- Oczywiście, że też czujemy niedosyt, bo w drugiej połowie pracowaliśmy na zwycięstwo Mieliśmy swoje sytuacje. W lidze wszystko jest możliwe i będziemy walczyć do końca. Remis we Wrocławiu nie krzywdzi żadnego zespołu, a Śląsk był najtrudniejszym rywalem, z którym graliśmy w tym roku – przyznał trener Stokowiec.

Trener biało-zielonych żałował, że nie udało się zdobyć kompletu punktów.

- Chcieliśmy wygrać we Wrocławiu i gonić czołówkę, ale remis nie krzywdzi żadnej ze stron i trzeba go przyjąć. Nie oglądamy się na nikogo, pomimo że mamy trudne mecze przed sobą. Będziemy walczyć do samego końca. Drużyna pokazała charakter i z tego również jestem zadowolony. Dziwnie potoczył się ten mecz. Na początku stworzyliśmy dwie bardzo dobre sytuacje i byliśmy blisko zdobycia bramki. Tymczasem w dość nieoczekiwanym momencie sami gola straciliśmy. Trochę wybiło nas to z rytmu i graliśmy bardzo nerwowo. Śląsk przejął inicjatywę i stworzył kilka sytuacji. My wróciliśmy do gry dopiero po golu na 1:1. Odzyskaliśmy równowagę, zaczęliśmy grać odważniej. W drugiej połowie dokonaliśmy kilku korekt w składzie i to my nadawaliśmy ton grze. Graliśmy ofensywnie, widowiskowo, stwarzaliśmy sytuacje i możemy jedynie żałować, że nie udało się ich wykorzystać - podsumował mecz Stokowiec.

Pewne zwycięstwo Lechii Gdańsk nad Zagłębiem Lubin. Drużyna trenera Piotra Stokowca utrzymała miejsce tuż za ligowym podium



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto