Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słaby mecz Lechii Gdańsk i porażka z Wisłą. Grzegorz Rasiak powinien stracić miejsce w składzie?

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bołt
Piłkarze Lechii Gdańsk przegrali po raz pierwszy w tym sezonie mecz wyjazdowy. Gdańszczanie ulegli Wiśle w Krakowie 0-1, a gola stracili w 16 minucie tego spotkania, po strzale bułgarskiego napastnika Cwetana Genkowa. To był szósty mecz Lechii w tym sezonie, licząc ekstraklasę i Puchar Polski, a dopiero pierwszy bez strzelonego gola.

- Chcemy jak najlepiej przygotować się do tego meczu i znaleźć jak najwięcej czasu na odpoczynek - tłumaczył Bogusław Kaczmarek, trener piłkarzy Lechii, dlaczego biało-zieloni wybrali podróż do Krakowa samolotem.

To się jednak w żaden sposób nie przełożyło na postawę gdańskiego zespołu pod Wawelem, bowiem pierwszą połowę tego meczu biało-zieloni absolutnie przespali. Tak nie można grać, jeśli się myśli o zdobyciu punktów z tak wymagającym rywalem.
Do tego nie wszyscy piłkarze w tym meczu stanęli na wysokości zadania. A tak naprawdę ta sztuka udała się tylko nielicznym. Nawet solidni defensorzy biało-zielonych nie mieli swojego dnia. A jeśli chodzi o Andreu, Deleu czy Grzegorza Rasiaka, to można się zastanawiać, co ci zawodnicy w ogóle robili na boisku.

Chybione transfery w Lechii

Decydująca akcja tego meczu miała miejsce w 16 minucie. Piotr Brożek pozwolił dośrodkować piłkę w pole karne Maorowi Meliksonowi, a tam Cwetan Genkow uprzedził Sebastiana Maderę i z bliska wpakował piłkę do siatki obok bezradnego Michała Buchalika.

A jaka była odpowiedź Lechii? W zasadzie żadna. Gdańszczanie do końca pierwszej połowy nie byli w stanie poważniej zagrozić bramce gospodarzy. Skończyło się na niecelnym strzale Mateusza Machaja, a to stanowczo za mało, aby myśleć o zdobyciu wyrównującego gola w Krakowie.

Przeczytaj również:Kaczmarek: Przespaliśmy pierwszą połowę

Lepiej gra Lechii wyglądała w drugiej połowie tego spotkania. Przyczyniły się o tego dobre zmiany Kaczmarka. Od 46 minuty na boisku pojawił się Piotr Wiśniewski, który zmienił dramatycznie słabego Rasiaka, a kilka minut później za Deleu wszedł Łukasz Kacprzycki. Ci dwaj piłkarze w znacznym stopniu ożywili ofensywne poczynania boiskowe biało-zielonych. Dopiero wtedy Lechia przejęła inicjatywę, a właśnie 18-letni Kacprzycki oddał pierwszy celny strzał na bramkę gospodarzy.

Gdańszczanie mieli kilka okazji, z których mogli się pokusić o strzelenie gola. Nie były to może czyste i stuprocentowe szanse, ale takie, z których padają gole na światowych stadionach. Strzałów z dystansu próbował Wiśniewski, dwóch szans nie wykorzystał Abdou Razack Traore, bliski szczęścia był też Jarosław Bieniuk. W końcówce na ostry strzał zza pola karnego zdecydował się Łukasz Surma i choć Siergiej Pareiko, estoński bramkarz Wisły, wypuścił piłkę z rąk, to jednak zdołał naprawić swój błąd.

W związku z tym że w meczu było dużo przerw, sędzia doliczył aż sześć minut do czasu gry, a dodatkowo czerwoną kartką ukarany został Łukasz Burliga z Wisły. Tej szansy piłkarze Lechii także nie potrafili wykorzystać i wrócili do Gdańska nawet bez jednego punktu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto