Sąsiedzki spór w Sopocie. Współwłacicielki kamienicy przy ul. Kościuszki 37 walczą o dzierżawę drogi
Sprawę zupełnie inaczej przedstawiają panie Lidia i Wioleta. Zapewniają, że próbowały porozumieć się z panią Elżbietą. Przygotowały nawet uchwałę wspólnoty, która konkretnie określała, co która kobieta będzie dzierżawić. Zapewniają, że wyznaczyły jej teren, który dotąd zajmowała. A same chciały mieć do dyspozycji wjazd od ul. Kościuszki. - Chodziło o to, by na tym terenie nie parkowali turyści, którzy uniemożliwiali nam wjazd na własną posesję - tłumaczy pani Koronkiewicz, dodając, że pani Elżbieta przez dobry rok zwlekała z podpisaniem tej uchwały, więc same wystąpiły do miasta o umowę dzierżawy. Ta z kolei twierdzi, że nie mogła się zgodzić na taki układ, bo ma dojście do jednego z mieszkań od ul. Kościuszki. A miasto, mimo iż początkowo zastrzegało, że wszystkie strony muszą się zgodzić na dzierżawę, w końcu opowiedziało się po jednej ze stron. - Jest to jedna ze wspólnot, gdzie występuje ostry konflikt sąsiedzki. Po nieudanej próbie wydzierżawienia terenu wokół budynku na rzecz całej wspólnoty postanowiliśmy wydzierżawić teren na rzecz tych współwłaścicieli, którzy dbają o estetykę i porządek, jednocześnie zapewniając dojście do lokalu pani Kurszewskiej - tłumaczy wiceprezydent Sopotu Bartosz Piotrusiewicz. - Ta pani samowolnie, bez tytułu prawnego zawłaszcza obecnie nie swój teren, za który płacą inni współwłaściciele. Współwłaścicielki kamienicy twierdzą, że nie widzą już szans na porozumienie.