Radni ustalili wysokość wynagrodzenia nowej burmistrz Kamienia. Pokłócili się o 300 zł różnicy

Pierwszy zgrzyt na drugiej sesji Rady Miejskiej w Kamieniu Krajeńskim, podczas której radni mieli przyjąć uchwałę dotyczącą ustalenia wynagrodzenia burmistrza Kamienia Krajeńskiego. Natalia Marciniak będzie zarabiać 17 145 zł brutto miesięcznie. Na kwotę wynagrodzenia składa się:

• wynagrodzenie zasadnicze – 9 000 zł,
• dodatek funkcyjny – 3 150 zł,
• dodatek specjalny 30% łącznie wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego – 3 645 zł,
• dodatek stażowy 15% płacy zasadniczej 1350 zł.

Pensja nowej burmistrz jest o 300 zł wyższe od uposażenia byłego burmistrza Wojciecha Glomskiego, który zarabiał 16 845 zł. Jego wynagrodzenie zasadnicze trzy lata temu rada ustaliła na poziomie 8 500. Miał jednak wyższy dodatek specjalny i stażowy. Zaproponowana kwota nie spodobała się części radnym, jak również to, że radni nie mieli możliwości zapoznania się wcześniej z projektem uchwały.

- Nie dostaliśmy żadnych materiałów i zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Zawsze mieliśmy tydzień na zapoznanie się z treścią projektów. Nie podoba mi się to – zwrócił uwagę radny Józef Wróblewski. - Nie rozumiem tej całej sytuacji. Nowa burmistrz ma mieć wyższą płacę od poprzednika, który był 21 lat na tym stanowisku. Zawsze możemy nowej pani burmistrz dołożyć, ale powinna się przez rok wykazać. Uważam, że wyjście z tak wysokiej kwoty byłoby z naszej strony niemoralne.

Wróblewski wspominał też zamierzchłe czasy, gdy to on przyjmowany był do zakładu pracy, a podwyżka wchodziła w grę za rok po „sprawdzeniu pracownika”.

Czytaj też: Pensja burmistrza Sępólna w górę. Tyle teraz będzie zarabiał Waldemar Stupałkowski

Radny Jarosław Dobek poparł swojego kolegę, lecz podkreślił, że nie jest to tak duża różnica i nie o pieniądze tu chodzi. Bardziej o „nietakt”.

- Wyższa pensja od poprzedniej pensji burmistrza byłaby dużym nietaktem wobec wyborców – skomentował.

Dodał, że pierwsza składowa wynagrodzenia powinna pozostać na niezmienionym poziomie 8500 zł i taki złożył wniosek formalny. Z kolei radny Marek Kołacki usprawiedliwiał nową wysokość płacy inflacją. Sebastian Skaja zaproponował po prostu głosowanie nad uchwałą, a gdyby nie została przyjęta – nad wnioskiem radnego Dobka.

Zamiast przystąpić do głosowania nad uchwałą, przewodnicząca rady miejskiej Anna Hałasowska zarządziła przerwę. Gdy po niej radni mieli podjąć decyzję, zaczął się chaos. Pierwsze głosowanie miało dotyczyć nie projektu uchwały, a „wniosku przewodniczącej o wynagrodzeniu zasadniczym na poziomie 9 000 zł brutto”. Taki podczas obrad nie padł. Głosowanie ze względów technicznych zostało powtórzone, ponieważ system wykazał wszystkie głosy „za”. Ostatecznie trzech na obecnych 13 radnych: Józef Wróblewski (PSL), Bogdan Januszewski (PSL) i Jarosław Dobek (Przymierze Społeczne dla Krajny) było przeciwko. Identyczny wynik był nad głosowaniem nad przyjęciem uchwały. Nad wnioskiem Jarosława Dobka nie było głosowania.