Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przemysław Miarczyński: Mam szansę wygrać, jeśli wszystko będzie jak trzeba

Rafał Rusiecki
Tomasz Bołt
- Generalnie środowisko windsurfingowe RS:X walczy, aby zmienić decyzję ISAF [Międzynarodowa Federacja Żeglarska - przyp. aut.]. Władze w dużej mierze twierdzą, że to nieodwracalne. Niektórzy jednak mówią, że jest taka możliwość. Ja na 100 procent nie jestem w stanie nic powiedzieć. To było ogromne zaskoczenie dla wszystkich - mówi Przemysław Miarczyński, o zmianach które nastąpią na Igrzyskach Olimpijskich w Brazylii, gdzie zamiast windsurfingową klasę RS:X zastąpi kitesurfing.

Rafał Rusiecki: Czujesz duże ciśnienie, aby sięgnąć w Londynie po medal?

Przemysław Miarczyński: Tak. Szczególnie że są to prawdopodobnie ostatnie igrzyska w windsurfingu. Przydałyby się te wszystkie lata wyników, nie tylko moich, zwieńczyć medalem. Będę się starał.

Na akwenie olimpijskim w Weymouth będziesz trenował teraz tylko z Piotrem Myszką czy będziecie ćwiczyć w większej grupie?

Przez to, że kadra w tym roku się zawęziła, to dogadaliśmy się z innymi ekipami. Trochę trenujemy z Niemcem Tonim Wilhelmem i z Grekiem Byronem Kokkalanisem. Robimy przymiarki, aby ustawić się prędkościowo. Będziemy ćwiczyć głównie wyścigi. Dla mnie byłoby o tyle dobrze, żeby Piotrek był w Weymouth do samego końca, aż do igrzysk. Jak ja odbiorę nowy sprzęt, to chciałbym się z kimś sprawdzić. Wtedy będzie wiadomo, czy jestem szybszy czy wolniejszy.

Zobacz także:

Mateusz Kusznierewicz: To będą moje ostatnie igrzyska

Jak szacujesz, ilu jest kandydatów do medali w Londynie?

Myślę, że z sześciu: Holender van Rijsselberge, Izraelczyk Mashich, Brytyjczyk Dempsey, Francuz Bontemps, Grek Kokkalanis i ja. Mam szansę wygrać, jeśli wszystko będzie jak trzeba. Mam tylko nadzieję, że nie będzie jaj z losowanym sprzętem. Teoretycznie wszystko jest takie samo. Ale zawodnicy, z którymi rozmawiam, obawiają się, że coś będzie nie tak. Jak statecznik jest ewidentnie krzywy, to można pójść, pokazać i poprosić o nowy. A jak maszt wygląda normalnie, a nie pracuje na wodzie jak trzeba, to jest gorzej.

W roku 2016 w Rio de Janeiro zamiast klasy RS:X ma być na igrzyskach kitesurfing. Nastawiasz się na zmianę?

Myślę, że jesteśmy w stanie się przestawić [chęć zmiany deklaruje także Piotr Myszka - przyp. aut.].

Miarczyński mistrzem Europy. Piotr Myszka z brązem

Pewne jest, że na igrzyskach w Brazylii dojdzie do zmiany klas olimpijskich?

Generalnie środowisko windsurfingowe RS:X walczy, aby zmienić decyzję ISAF [Międzynarodowa Federacja Żeglarska - przyp. aut.]. Władze w dużej mierze twierdzą, że to nieodwracalne. Niektórzy jednak mówią, że jest taka możliwość. Ja na 100 procent nie jestem w stanie nic powiedzieć. To było ogromne zaskoczenie dla wszystkich.

Jaka jest generalna różnica pomiędzy tymi dyscyplinami?

To coś zupełnie innego szczególnie na startach. Wszyscy zastanawiają się, czy zawodnicy się nie poplączą. Każdy ma przecież co najmniej 45 metrów linki od latawca. Kiedy wywraca się deskarz na linii startowej, to zajmuje 5 metrów, bo taki ma maszt. Kitesurfer ma przynajmniej 40 metrów i przez takiego nikt nie może przepłynąć. Widziałem filmiki w internecie, na których po nieudanym starcie wyciągają wszystkich zawodników z poplątanymi linkami.

Cały wywiad na stronie dziennikbaltycki.pl

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto