Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prestiż Sopotu w hipodromie

Tomasz Słomczyński
W 1957 roku na wyścigach koni wygrywało się większe pieniądze niż dziś...?
W 1957 roku na wyścigach koni wygrywało się większe pieniądze niż dziś...? fot. Z. Kosycarz/kfp
Sopot się zmienia. Co zostało z tamtych lat? I czy wyścigi znowu staną się areną nie tylko sportową.

To były najlepsze lata tamtego Sopotu. Rok 1975, XXX-lecie PRL-u, z tej okazji odbywają się liczne akademie, snuje się plany, śni o potędze. Są ku temu powody. Wydaje się, że Polska rośnie w siłę, ludzie żyją dostatnio. Cóż, że za pożyczone pieniądze... Póki co Perła Bałtyku ma się dobrze - w muszli koncertowej, w Operze Leśnej, na kortach tenisowych i na hipodromie.

"Wydarzeniem sezonu okazały się niezwykle widowiskowe i przyciągające tłumy publiczności Mistrzostwa Europy w powożeniu zaprzęgami czterokonnymi, na których członkiem angielskiej drużyny był książę Filip, mąż królowej Elżbiety"- dowiadujemy się od Wojciecha Fułka z książki "Kurort w cieniu PRL-u".

***
Ostatnio też odbyły się wyścigi na hipodromie. W upalny dzień wybrała się na nie pani Dominika, od ponad 40 lat mieszkanka Sopotu. Jak mówi, doskonale pamięta hipodrom w latach 70., gdzie umawiała się na randki.

- To było znane miejsce spotkań. Przychodziło się po to, żeby popatrzeć na koniki, coś wypić, coś zjeść. Tam, gdzie dzisiaj jest sala dla VIP-ów, była niewielka restauracyjka.

Widzę, że pani Dominika dobrze zna temat, postanawiam wyjaśnić dwie kwestie, co do których zdania sopocian są podzielone. Pierwsza z nich: gra za pieniądze. Duże pieniądze?
- A i owszem, grało się. W moim przypadku to nie był żaden hazard. I wygrywało się większe pieniądze niż teraz. Największą kwotę wygrałam, kiedy mój narzeczony, obecnie mąż, sam został na trybunie, a mi kazał wykupić bilety na wytypowane numery. Oczywiście typował on, oczywiście po drodze zapomniałam, jakie numery mam podać przy okienku. Podałam inne. Był na mnie zły, ale okazało się, że akurat moi "przypadkowi" faworyci wygrali. Pamiętam, że wygraliśmy ku naszej radości wtedy dużo pieniędzy.

Pani Dominika ma więcej wspomnień związanych z graniem "na koniach".
- Nasz mały synek dostał niewielką kwotę pieniędzy i obstawił konie. Okazało się, że wygrały! Stanął w długiej kolejce po wypłatę. Ale tak się denerwował, a muszę dodać, że chciał wszystko sam zrobić, że zmiętolił kartonik tak, że w efekcie przy okienku był on już nieczytelny. I pieniędzy nie dostał.

Dziś śmiejemy się z tej sytuacji, ale wówczas, jak mówi pani Dominika, chłopiec był naprawdę zrozpaczony.

Jest jeszcze druga kwestia do wyjaśnienia: długie suknie, szerokie kapelusze, eleganccy panowie, piękne panie, słowem - wielki świat na hipodromie.

Prawda to, czy mit?
- Hmmm - pani Dominika chwilę się zastanawia.

- Na pewno nie było tak, że wszystkie panie były pięknie ubrane i wszyscy panowie byli eleganccy. Ale prawdą jest, że często spotykało się tu osoby znane - ze świata filmu czy estrady. Widywało się tu zagranicznych gości - inaczej byli ubrani niż my, mieszkańcy PRL-u. Zdarzały się przysłowiowe panie w kapeluszach - częściej niż gdzie indziej.

- Jak jest dzisiaj, w porównaniu z tym, co było? - pytam panią Dominikę na zakończenie naszej rozmowy.

Pani Dominika się rozgląda, siedzimy przy kiełbaskach, obok odbywają się kolejne gonitwy.
- Niby podobnie - też były kiedyś kiełbaski - śmieje się. - Ale było znacznie więcej ludzi... To miejsce miało prestiż, który przez te wszystkie lata gdzieś się zagubił.

***
Po napisaniu tekstu zajrzałem na stronę internetową hipodromu. Znalazłem zapowiedź przyszłości tego miejsca. Nazywa się to (rozpaczliwie unikam nadużywanego wszędzie słowa "projekt") "Rewitalizacją historycznego zespołu hipodromu". Będzie rozbudowana hala, będą odremontowane zabytkowe trybuny, będzie nowa widownia... Na stronie jest też ładny obrazek - można sobie wyobrazić, jak wszystko będzie wyglądało za... No właśnie - ile lat?

Dzwonię do Urzędu Miasta.
- W tym roku wybierzemy wykonawcę, realizacja inwestycji zakończy się w 2012 roku - informuje pani inspektor Maja Macur.

- Jest pani sopocianką?- pytam z głupia frant. Odpowiada twierdząco. Pytam, czy słyszała o świetnej przeszłości sopockiego hipodromu.

- Oczywiście. Myślę, że zrewitalizowany hipodrom nie tylko znów stanie się tym, czym był kiedyś, ale stanie się czymś więcej, prześcignie własne najlepsze lata.

Co jeszcze, oprócz hipodromu, budowało prestiż miasta?
Czekamy na wspomnienia naszych Czytelników, dziękując jednocześnie za już nadesłane. Wszystkie listy od Państwa zostaną wykorzystane w tekstach o Sopocie. Piszcie na adres e-mailowy: [email protected]
Czekają nagrody - albumy "Fot. Kosycarz. Niezwykłe zwykłe zdjęcia Sopotu"

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto