W leśnych poszukiwaniach uczestniczyli znajomi Iwony, oraz osoby, które w ogóle nie znały dziewczyny, ale poruszył je los zaginionej.
- Choć nie poznałem Iwony, jej zaginięcie jest dla mnie bolesne, bo mam córkę w podobnym wieku - wyjaśnia Jan Formela z Gdańska. Kilka minut po rozpoczęciu poszukiwań, ława osób w lesie natknęła się na zakopany pod ściółką koc i duży, foliowy worek. Natychmiast wezwano policję. - To może być trop. Trzeba go zabezpieczyć, odsuńcie się! - apelował do poszukujących detektyw.
Wśród osób biorących udział w poszukiwaniu, rozlosowano 1 tys. zł nagrody, jednak jak przekonywali uczestnicy, nikt nie był tam dla nagrody. - Przyjechaliśmy, bo chcemy pomóc. To był impuls. Wcale nie obchodzi nas nagroda - mówi Rafał Zynda, 17-latek, który ze znajomymi szukał Iwony.
Część uczestników poszukiwań przybyła wprost z marszu, który o godz. 12 przeszedł nadmorskim deptakiem w Sopocie. Maszerujących można było rozpoznać po białych koszulkach ze znakiem zapytania. Wyróżniali się wśród poszukujących, ubranych w czarne bluzki z napisem "Rutkowski Patrol".
- Od samego początku interesowałam się sprawą zaginięcia Iwony. Czułam, że muszę być i na marszu, i na poszukiwaniach. Mam nadzieję, że Iwona wciąż żyje - przekonuje pani Beata z Gdańska.
Wszystko o poszukiwaniach Iwony Wieczorek, przeczytasz tutaj
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?