Właśnie robię kapitalny remont całego mieszkania, ale administracja obiecała, że sufitem się zajmie. I nic - denerwuje się Andrzej Małecki, właściciel mieszkania.
- Kiedyś w dziurze ugrzązł nogą sąsiad, który ma nad nami niewielki taras. Na szczęście nic sobie nie złamał, ale nikomu do śmiechu nie było - opowiada Ryszard Małecki.
Dzisiaj w tym pokoju nikt nie mieszka, bo - jak mówią mieszkańcy - "aż strach".
Zarządca budynku w al. Niepodległości 890 tłumaczy, że remontu nie przeprowadza, bo nie ma pieniędzy. - To wspólnota musi uzbierać pieniądze. Dotąd wykonano pierwszy etap naprawy dachu, który kosztował 12 tys. zł. Drugi etap, który obejmuje mieszkanie pana Małeckiego, kosztuje 6,5 tys. złotych. Wspólnota zebrała do dziś tylko 3,2 tys. złotych. Kiedy będzie cała kwota, zrobimy remont - tłumaczy Halina Jaskulska, zarządca budynku.
O braku środków w funduszu remontowym pan Andrzej słyszał już przed kilkoma laty. - Poprosiłem wtedy o wykonywanie w pierwszej kolejności remontów pozwalających zachować substancję budynku, m.in. dachu i konstrukcji nośnych - opowiada pan Andrzej. - Przed rokiem administracja dokonała remontu tej części dachu, który nie przeciekał. W międzyczasie wyremontowano też drogi wewnętrzne. O "mojej"przeciekającej dziurze zapomnieli.
Zarządca proponuje panu Andrzejowi, by ten na własną rękę sufit wyremontował, a potem kosztami prac obciążył wspólnotę. Na razie, by nie narażać swojego zdrowia, nie powinien wchodzić do tego pokoju. Zarządca, teoretycznie, powinien pomieszczenie zaplombować, ale to... prywatne mieszkanie i właściciel nie musi wpuszczać zarządcy do domu.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?