Pomorze Się Szczepi. Codzienność pracowników podstawowej opieki zdrowotnej

O tym, jak wymagająca stała się praca w służbie zdrowia opowiada Andrzej Zapaśnik, wiceprzewodniczący Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia i ekspert Federacji „Porozumienie Zielonogórskie”.

- Istotne zmiany zaszły przede wszystkim w procesie przyjmowania i rejestracji pacjentów. Staramy się, aby w przypadku objawów infekcji dróg oddechowych u osób powyżej 6 roku życia pierwszy kontakt z lekarzem był telefoniczny - mówi ekspert.

- Wprowadzenie tzw. teleporad nie sprawiło jednak, że pracownicy mają ułatwione zadanie - liczba wszystkich porad lekarza POZ wzrosła rok do roku o 20 proc. Teleporada trwa dokładnie tyle samo, co wizyta stacjonarna - mówi Andrzej Zapaśnik. - Dodatkowo część pacjentów dostaje zalecenie osobistego stawienia się w przychodni. Wtedy poświęcony na jednego pacjenta czas wydłuża się dwukrotnie - dodaje.

Problemem są też ogromne braki kadrowe. Epidemia wymaga znacznego zwiększenia zasobów pracowniczych na każdym poziomie. Dostęp pacjentów do POZ stał się jeszcze bardziej utrudniony - poczynając od samej rejestracji, do której coraz trudniej się dodzwonić z powodu znacznego zwiększenia liczby i czasu trwania połączeń telefonicznych. W efekcie liczba skarg wzrosła czterokrotnie.

Pandemia spowodowała, że POZ doszła do pewnej ściany - kolejki i kilkudniowe oczekiwanie pojawiły tam, gdzie ich wcześniej nie było. Ekspert przekonuje, że szansą na poprawę sytuacji jest - oprócz zwiększenia nakładów na opiekę podstawową - jak najwyższy procent osób zaszczepionych.

- Wiosną nie było tygodnia bez ofiary śmiertelnej wśród pacjentów naszej przychodni. Dziś, dzięki szczepionkom, placówka nie odnotowała jak do tej pory zgonu spowodowanego COVID-19 - dodaje.

Szczepmy się więc na Pomorzu! Tylko tak każdy z nas może pomóc sobie i innym. Na łamach „Dziennika Bałtyckiego”, na stronie dziennikbaltycki.pl oraz w pomorskich serwisach naszemiasto.pl wciąż przekonujemy, że nie warto odkładać tej decyzji!