Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 1.10.2022 r. Lechia zagrała z pomysłem, ale punktów nie ma. Fatalne błędy Kristersa Tobersa ZDJĘCIA

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk
Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk Andrzej Szkocki
Lechia Gdańsk zagrała lepiej pod wodzą trenera Marcina Kaczmarka, miała pomysł na grę, ale punktów to nie przyniosło. Biało-zieloni przegrali w Szczecinie z Pogonią 1:2 po dwóch błędach Kristersa Tobersa.

W Szczecinie było święto z okazji otwarcia stadionu. Marcin Kaczmarek, nowy trener biało-zielonych, a w przeszłości piłkarz i szkoleniowiec Pogoni, chciał jednak gospodarzom popsuć zabawę. Lechia jest w takiej sytuacji, że musi szukać punktów bez względu na to, z kim rywalizuje na boisku.

Wystarczyło spojrzeć na skład Lechii, żeby dostrzec problemy kadrowe. Michał Nalepa kontuzjowany, Mario Maloca pauzuje wciąż za czerwoną kartkę, więc na środku obrony mieliśmy duet Kristers Tobers – Henrik Castegren. Trener Kaczmarek był już wcześniej przygotowany na to, że będzie mógł liczyć tylko na tych zawodników. Lechia jednak miała swój plan i pomysłu na to spotkanie i konsekwentnie go realizowała. Pogoń nie mogła się przebić przez blok obronny, a do tego bardzo dobrze dysponowany był Dusan Kuciak. Niski pressing zdawał egzamin, bo gospodarze mieli duże problemy w ataku pozycyjnym. Tymczasem Lechia pokazała też, że potrafi skutecznie zaatakować. Flavio Paixao sprytnie ograł Jakuba Bartkowskiego i dośrodkował, a pięknym i celnym strzałem głową popisał się Maciej Gajos. Pogoń przejęła inicjatywę, ale nie miała pomysłu na to, jak przebić się przez obronę biało-zielonych. Najgroźniej było po strzałach z rzutów wolnych Damiana Dąbrowskiego, ale Kuciak nie dał się zaskoczyć. Niestety, skoro „Portowcy” nie mogli sobie poradzić, to z pomocą przyszedł Kristers Tobers. Łotysz najpierw odpuścił krycie i Pontus Almqvist strzelił głową wyrównującego gola. Dwie minuty później Tobers ponownie zachował się fatalnie, bo we własnym polu karnym dał się przepchnąć Almqvistowi, który minął Kuciaka i zagrał do Kamila Grosickiego, a ten posłał futbolówkę do pustej bramki. Szkoda, bo Lechia grała konsekwentnie, a proste błędy Tobersa odwróciły losy spotkania. Jeszcze przed przerwą z rzutu wolnego strzelał Rafał Pietrzak, ale Dante Stipica nie dał się zaskoczyć.

CZYTAJ TAKŻE: Poznajcie pełne uroku piłkarki Lechii Gdańsk GALERIA

- To boli, że przegrywamy w taki sposób. Strzelamy bramkę i mamy dobry wynik, a w trzy minuty tracimy wszystko, na co zapracowaliśmy – żałował w przerwie meczu Maciej Gajos, kapitan biało-zielonych.

Na początku drugiej połowy Pogoń mogła podwyższyć prowadzenie, ale Kuciak wygrał pojedynek sam na sam z groźnym Almqvistem. Potem Lechia dążyła za wszelką cenę do zdobycia wyrównującego gola. W 53 minucie piłkę przyjął Flavio Paixao i kapitalnym strzałem sprzed pola karnego umieścił futbolówkę w bramce rywali. Wielka radość wśród biało-zielonych. Niestety, przedwczesna. Analiza VAR wykazała, że Flavio był na minimalnym spalonym powrotnym i bramka została anulowana. Wielka szkoda, bo po pierwsze to był naprawdę piękny gol, a po drugie Lechia zwyczajnie nie zasługiwała na porażkę w Szczecinie. Biało-zieloni nie mają w tym sezonie szczęścia i tutaj też spalony był naprawdę minimalny. Pogoń miała swoje okazje, ale Kuciak nie dał się pokonać Grosickiemu i Pawłowi Stolarskiemu. Nie były to jednak tak dobre okazje, jaką stworzyli sobie podopieczni trenera Marcina Kaczmarka. W 89 minucie dośrodkował David Stec i dobry strzał głową oddał Paixao, ale Stipica odbił piłkę i ta po słupku minęła bramkę gospodarzy.

CZYTAJ TAKŻE: Kto jest najdrożsyzm piłkarze Lechii? GALERIA

Lechia w Szczecinie miała pomysł na grę, zaprezentowała się lepiej niż ostatnio, ale to punktów nie przyniosło. Z niezłej strony pokazał się Castegren, bardzo dobry mecz rozegrali Paixao i Kuciak. Biało-zieloni jednak wciąż pozostają bez zwycięstwa od 31 lipca, kiedy pokonali w Łodzi zespół Widzewa, a szansy na wygraną poszukają w kolejnym meczu wyjazdowym z Cracovią.

- Bardzo żałujemy, że nie udało się zdobyć choćby jednego punktu. Do bramki na 1-0 wyglądało to z naszej strony całkiem przyzwoicie. Potem oddaliśmy inicjatywę Pogoni. Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie, drugą kuriozalną. To miało duże znaczenie. W pierwszej chwili myślałem, ze był faul przy drugim golu dla Pogoni, ale okazało się, że nie. W drugiej połowie mieliśmy okazję Paixao, ale zdobyty przez niego gol nie został uznany z powodu spalonego. Musimy przeanalizować to spotkanie. Zdajemy sobie sprawę, jaka jest nasza sytuacja, że musimy szukać punktów. Każdy kolejny mecz będzie dla nas bardzo ważny - powiedział trener Marcin Kaczmarek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto