Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niezrównoważony Sopot. Felieton Wojciecha Wężyka

Wojciech Węzyk
Niezrównoważony Sopot. Felieton Wojciecha Wężyka
Niezrównoważony Sopot. Felieton Wojciecha Wężyka Przemysław Świderski
Przy porannej kawie trafiłem na „Ranking Samorządów” przygotowany po raz 18. przez „Rzeczpospolitą”. Wśród najlepiej ocenianych gmin nie ma Sopotu. Czy to jakieś przeoczenie

Odpowiedzią na to pytanie jest już sam charakter opracowania, czyli to, w jakim kontekście analizowano gminy. „W Rankingu Samorządów oceniamy dokonania miast i gmin pod kątem zrównoważonego rozwoju, czyli działań, które są wyrazem dbałości o lokalną społeczność i środowisko przy zachowaniu stabilności finansów i wysokiej jakości zarządzania” – napisali autorzy. No właśnie. Opis kryteriów pozwala Czytelnikowi zrozumieć brak obecności „perły Bałtyku”, rządzonej od dekad przez ludzi nierozumiejących pojęcia „zrównoważony rozwój”.

CZYTAJ TEŻ: Manifestacje w cieniu wojny? Felieton Wojciecha Wężyka.

W świecie tryumfu liberalnej gospodarki, który zgodnie z tytułem słynnego eseju Francisa Fukuyamy miał raz na zawsze zakończyć bieg historii, liczył się wyłącznie zysk. Takie podejście do budowania i prowadzenia organizacji, bez względu na to, czy jest nią firma czy miasto, było charakterystyczne dla końcówki lat 90. minionego wieku. I w takiej atmosferze kształcili się wchodzący wówczas na rynek w Polsce adepci biznesu i władzy. W tym również władzy sopockiej. Zysk stał się Świętym Graalem ludzi pokroju Jacka Karnowskiego czy – szerzej – środowiska liberałów. A to wykluczało myślenie o zrównoważonym rozwoju, które zgodnie z definicją, zapewnia aktywne włączenie w procesy rozwojowe wszystkich grup społecznych, dając im jednocześnie możliwość czerpania korzyści ze wzrostu gospodarczego.

Kapitalistyczne uniesienie miało swoje dobre strony. Brudny i zaniedbany Sopot, został wykąpany w strumieniach pieniędzy płynących do miasta z najróżniejszych źródeł. Bezpowrotnie zniknęły odrapane fasady i rudery, bylejakość wielu miejsc została zastąpiona przez nowoczesne rozwiązania. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy przy okazji tej kapitalistycznej ablucji nie wylano dziecka z kąpielą?

CZYTAJ TEŻ: Strach wejść do lasu. Sopocki felieton Wojciecha Wężyka.

Statystyki są bezwzględne: z roku na rok tracimy mieszkańców, zamieniając się w demograficzną pustynię. Miasto będące kiedyś synonimem sztuki i kultury, dziś kojarzy się z imprezownią, zaludnianą w weekendowe wieczory przez turystów. Mieszkania, które wypełniał gwar rodzinnego życia i sąsiedzkich rozmów, stoją puste przez większość roku, żeby w sezonie zamienić się w jaskinie hałasu i udrękę dla ostatnich sopockich tubylców. To jest cena myślenia o rozwoju wyłącznie kategoriami zysku.

Ranking wydaje się potwierdzać smutną opinię, że Sopot nie rozwija się w zrównoważony sposób, a to oznacza de facto brak dbałości o lokalną społeczność. W pogoni za zyskiem straciliśmy wiele. Ikonicznym przykładem tego, o czym piszę, jest zamiana Placu Przyjaciół Sopotu, z miejsca – być może nieco prowincjonalnego, ale przynajmniej przyjaznego, w jeszcze mniej aspiracyjną prowincjonalną betonozę, którą po latach krytyki władze miasta nerwowo starają się właśnie zazielenić. A nie można było pomyśleć o tym od razu? Cóż, z rachunków widać wyszło, żeby zieleń zrównoważyć betonem.

Sopocka władza nawet jak chce dobrze, to po prostu nie starcza jej już zdolności i wiedzy, bo rzeczywistość bardzo się skomplikowała, a szkoła lat 90. nie jest już jedynym punktem odniesienia. Nawet to, co dotychczas było świadectwem „zdrowego rozsądku”, czyli stabilność finansowa miasta, zostało ostatnio zachwiane – zgodnie z deklaracjami prezydenta, w nadchodzącym roku popadniemy w 95-milionowy deficyt budżetowy.

No i ostatnie kryterium rankingu: jakość zarządzania: tu sprawdzono poziom prowadzenia urzędu, proces uchwałodawczy i zdolność do współpracy między samorządami… Szkoda, że w zestawieniu zabrakło naszego ukochanego miasta – ale jeśli mam być szczery, wcale się nie dziwię. Będzie tak pewnie do momentu, w którym nie uda się przywrócić Sopotu sopocianom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Niezrównoważony Sopot. Felieton Wojciecha Wężyka - Dziennik Bałtycki

Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto